Życie zdarza się raz
Niedługo po niej pojawi się Sabaczka.
– Widziałam cię przez okno – wyrzuci Kornelii – jak leciałaś tutaj. Do nas ani zajrzysz, omijasz – doda nie bez jadu.
Kornelia się zastawi, że Pawlaki rodzina, ale wiadomo, że u nich zawsze jak u siebie, a Sabaczka zgryźliwa i zgorzkniała jest.
Potem ni stąd ni zowąd pojawi się Bożenka. Wnuczką by mogła ich być, ale zawsze przybiega, choćby i na chwilę. Bo dobrze jest czasem między ludźmi pobyć, nie tylko od roboty do roboty gonić i nad tym światem Bożym się nawet nie zatrzymać.
Schody
– Schody u was wysokie – powie Kornelia na wstępie. – Już i prawie przeleźć ich nie mogę. Coraz wyższe się robią.
– Niedługo już i najwyższe przeskoczy – rzuci sprzed telewizora Pawlak. – Jak Mateuszowa przelazła, to i każdy przelezie.
– Co prawda, to prawda. Chodzić tyle czasu biedna nic nie mogła, ale jak do Boga, to i pomiłuj nie ma. Czas wyznaczony przyjdzie, że ani się spodziejesz.
– E, tam, Mateuszowej to się i spodziewali chyba, tyle to już lat w niemocy takiej była, tylko że na Boże Narodzenie tak nie w czas im umarła. ...
Anna Wolańska