Nieuchronne ocieplenie klimatu
Do pracy spóźniają się nawet ci bardzo odpowiedzialni. Zima znów zaskoczyła nas na całego. Przede wszystkim tym, że istnieje nie tylko w kalendarzu.
Ale okazuje się, że to powód nie tylko do złości albo i rozpaczy. Pani Zosia i pani Basia, obie nobliwe i świeżo upieczone babcie, z radością opowiadają o swoim piechurzeniu. Zasypanymi na amen chodnikami, po kopnym śniegu. Cieszą się, bo na chwilę odnalazły dawno miniony czas. – Jakbym znowu była małą dziewczynką i szła przez zaspy do szkoły – cieszy się pani Zosia. – I ja też – wtóruje pani Basia. Na wyścigi przypominają sobie „biełyje rozy” na szybach, szukanie ciepła pod grubą pierzyną, a tegoroczne śniegi i mrozy to dla nich pikuś. No, może Pan Pikuś.
Ale nie dla wyspecjalizowanej agendy ONZ, czyli Światowej Organizacji Meteorologicznej. Spece od pogody poinformowali, że „przyczyną wielkiej fali chłodów […] jest rzadka „blokada” atmosferyczna”. Meteorolog z rzeczonej organizacji przekonuje, że nieczęsto dochodzi do zablokowania na taką skalę, można powiedzieć, że co 30-50 lat. Póki co, jest o wiele za wcześnie, żeby mówić o okresowym zaburzeniu równowagi termicznej Ziemi, ale coś jest na rzeczy. Bo zimno nie tylko u nas i nie tylko w Norwegii, gdzie rozlana gorąca kawa momentalnie w powietrzu zamarza. I u Hiszpanów ziąb, i u Chińczyków takoż.
Jak o tym czytam, ciarki mnie przechodzą, bo wygląda na to, że z której by strony nie spojrzeć, katastrofa przed nami. Szczękając z zimna zębami, można by się zastanowić, co z globalnym ociepleniem. Czy to działania Ala Gore’a, uhonorowanego nie tak dawno pokojowym Noblem za pracę na rzecz przeciwdziałania globalnemu ociepleniu, spowodowały ten powszechny chłód w Europie? Albo może konferencje wybitnych uczonych specjalistów, przejmujących się następującym ociepleniem klimatu? Wygląda na to, że aktualna zima zachwiała nieco panującym od jakiegoś czasu wśród „sfer” przeświadczeniem o katastrofalnej nieuchronności globalnego ocieplenia.
A skoro zrobiło się niepoprawnie zimno, to trzeba zdarzenie uczenie wytłumaczyć. Anomalią nazwać. Przypisać wewnętrznym zjawiskom, których działanie jest bardzo złożone. Aż strach pomyśleć, co to za złożenie. Jest jednak światełko w tunelu. Wspomniani wyżej specjaliści twierdzą z przekonaniem, że fala zimna powoli zmierza ku końcowi. Że potrwa to jeszcze najwyżej miesiąc, półtora. Cieszymy się z takiej prognozy specjalistów. Ale i stara Bławutowa mówi to samo. – Nie martwta się, ludzie – powiada. – Toć to zima przecie. Jeszcze miesiąc, półtora i marzec nadejdzie. Ciepło samo się zrobi.
I mówi to za darmo, bez żadnych pieniędzy. No to ja już nie wiem, komu lepiej wierzyć: Światowej Organizacji Meteorologicznej czy Bławutowej może?
A, tam, nie będę się przejmować. Aby do wiosny! Aby.
Anna Wolańska