Kościół
Źródło: Dreamstime
Źródło: Dreamstime

Chrzestny pilnie poszukiwany!

Mój znajomy miał tydzień temu wesele. U chrześnicy. Dowiedział się o nim w dość niekonwencjonalny sposób. Cztery miesiące wcześniej matka dziewczyny, mijając go na ulicy, poinformowała bezceremonialnie: - No Zbyszek, szykuj kasę! Kaśka za mąż wychodzi!

Nadmienić trzeba, że ową chrześnicę widział zaledwie kilka razy w życiu. Poprosili kiedyś, to zgodził się „trzymać do chrztu”. Dziecku się nie odmawia – tak mówią. Ani to rodzina, ani sąsiedzi. Znajomi znajomych…

Dzwonił do mnie z pytaniem, ile daje się na prezent. Nie wiedziałem. Bardziej zorientowani w temacie poradzili, że jeśli w kopertę nie włoży półtora tysiąca, nie ma z czym startować.

No i tyle włożył. Wesele się odbyło. Swój „obowiązek” spełnił, tradycji stało się zadość. Nowożeńcy wyjechali na drugi koniec Polski. Najprawdopodobniej chrześnica długo się nie zobaczy z chrzestnym, może wcale. Zbyszek został. Z mocnym postanowieniem (i silnie nadszarpniętym domowym budżetem), że już nigdy w żadne „kumowanie” nie da się wrobić.

Kwiatek do kożucha

Słowo „obowiązek” napisałem w cudzysłowie. Problem w tym, że mało kto z rodziców chrzestnych rozumie, co ono oznacza. Zwykle w parafiach są organizowane konferencje, podczas których księża tłumaczą, na czym polega ich rola. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł