Oblicza tegorocznej zimy
Od dłuższego czasu temat pogody jest chyba numerem jeden i to zarówno w rozmowach zwykłych ludzi, jak też w czołówkach programów informacyjnych. Nie ma się czemu dziwić, wszak wszyscy jednakowo musimy się borykać ze skutkami tegorocznych śnieżyc i wyjątkowo niskich temperatur.
Wczesny atak zimy
Na początku nic nie wskazywało, że ta zima będzie bardziej sroga niż te z ostatnich lat. Co prawda pierwsze, dość obfite opady śniegu pojawiły się nieco wcześniej niż zwykle, ale biały puch szybko zamienił się w wodę i wydawało się, że zima znowu o nas zapomniała. Już tradycyjnie pierwsze opady skłoniły nas do niezbędnych zakupów czapek, szalików i rękawiczek, ale nikt chyba nie myślał, że ekwipunek zmarzlucha będzie tak często w użyciu. – Jak co roku pierwszy śnieg spowodował, że większość kierowców przypomniała sobie o konieczności zmiany opon na zimowe – wspomina pan Krzysztof, właściciel warsztatu samochodowego. – Przez około dwa tygodnie ja i moi pracownicy nie mieliśmy chwili wytchnienia, ciągle tylko zmienialiśmy letnie opony na „zimówki”. W pewnym momencie przestaliśmy odbierać telefony, bo nie byliśmy w stanie odpowiedzieć klientom, kiedy będzie jakiś wolny termin – przyznaje.
Jak to zwykle bywa, pierwsze opady śniegu sprawiły nieco kłopotu i zmusiły nas do wydatków na ciepłą odzież, dostosowanie auta do nowych warunków atmosferycznych i oczywiście zakup opału. Ale na te koszty większość ludzi jest przygotowana, bo przecież nie mieszkamy w strefie podrównikowej i coroczne nadejście fali mrozów oraz opadów śniegu jest czymś normalnym.
Na całej połaci śnieg
Jednak nie zabrakło takich, co myśleli, iż jakimś cudem mróz i śnieg ominą Polskę, a im zostanie w kieszeni całkiem pokaźna sumka. ...
Magdalena Szewczuk