Nie tylko marny puch
Samo słowo „kobieta” nie niesie dziś ze sobą wartości emocjonalnej. Ale ile w nim treści! Może być wszak kobieta i matroną, i ladacznicą, i dziewicą… Muzą, opiekunką, kusicielką. Dlatego przez całe wieki i wynoszono ją na piedestał, i do rynsztoka spychano. W zasadzie można chyba zaryzykować twierdzenie, że cokolwiek by o kobiecie powiedzieć, będzie prawdą.
Kariera ponad wszystko?
Dawno już minął mit rodziny, w której zarobkowo pracuje mężczyzna, a jego połowica zajmuje się domem. Współczesne kobiety stawiają na karierę, pieniądze, daleko idącą samodzielność. Jakie są tego konsekwencje? Odkładane decyzje o urodzeniu dziecka, powodowane obawą przed utratą pracy czy brakiem stabilności materialnej, powodują, że przyrost naturalny w Polsce pozostawia wiele do życzenia. 28-letnia Magda z Warszawy, od roku szczęśliwa mężatka, nie myśli na razie o dziecku. – Niedawno znalazłam nową pracę – mówi. – Wydaje mi się interesująca i nie chciałabym jej stracić. A wiem, że może się tak stać, jeśli pójdę na urlop.
Jej rówieśniczce Ani w wychowaniu dwójki dzieci pomaga mama. – To nie jest idealne rozwiązanie – zwierza się dziewczyna – ale chciałam wrócić do pracy, a wynajęcie opiekunki kosztuje fortunę.
Jest jeszcze inny powód. Na fali histerii na temat pięknego wyglądu wiele kobiet boi się, że przeistoczą się w zaniedbane kury domowe, mało pociągające albo zupełnie pozbawione kobiecego powabu. – Nie chcę być kojarzona wyłącznie z garami, pieluchami, sprzątaniem. Mam inne aspiracje – argumentuje swoją postawę Magda. I nie jest odosobniona. ...
Anna Wolańska