Komentarze
Niezależni i obiektywni

Niezależni i obiektywni

Pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu Bronisław Komorowski odrzucił sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zatem instytucja ta przestaje istnieć. Pełniący obowiązki z radością poinformował, że decyzję potwierdzającą wygaśnięcie KRRiT podpisał z przekonaniem.

Bo według niego Telewizja Publiczna to instytucja zawłaszczona przez PiS i SLD. Upolityczniona. Stronnicza. Wiadomo, niekoniecznie robi to, co by się pełniącemu zamarzyło. Więc teraz szybko trzeba wprowadzić „niezależne” rady nadzorcze i nareszcie nastąpi „odpolitycznienie” najważniejszego medium. Wszak wiadomo, że telewizja zarządzana przez PO będzie telewizją odpolitycznioną. Obiektywną. Niezależną. Nic to, że prawo nie pozwala na rozwiązanie rad w trakcie kadencji. Niezależna partia ma na to pomysł. Raz-dwa-trzy, albo jeszcze szybciej, przegłosuje przygotowaną przez siebie nowelizację ustawy medialnej – i po ptokach.

Teraz już nic nie stanie na przeszkodzie do 100% „obiektywizmu” telewizji jako takiej. Ostatni bastion politycznej propagandy PiS-u właśnie został zdobyty. Bo do tej pory – wiadomo – środowisko było zawłaszczone. Niejaki Pospieszalski na przykład z niejaką Stankiewicz zostali dopuszczeni do prezentacji „ziejącego nienawiścią” filmu. Oczywiście politycznego i nieobiektywnego. Ba – propagandowego nawet. Do ludzkich emocji się odwołującego.

Dobrze, że jasnym światełkiem „obiektywizmu” płonie niezmordowany Tomasz Lis, jednym ze swoich gości pozwalając na wszystko, a innych traktując z góry i nie dając nawet szansy sformułowania odpowiedzi na zadane pytanie.

Oczywiście wiadomo, że do tej pory najbardziej obiektywne były „opiniotwórcze” stacje z TVN na czele. Oraz niezwykle obiektywna i, uchowaj Boże, wszystkich „równiuśko” traktująca blond dziennikarka. Oboje wymienieni to ludzie światli i światowi – nie jakiś tam zaścianek albo inny Ciemnogród.

W ogóle popieranie Bronisława Komorowskiego to przejaw politycznego niezaangażowania, czyli najwyższa aktualnie forma rozwoju nadwiślańskiego obywatelstwa. A każdy sposób manifestowania tego jest nie tylko dozwolony, ale wręcz nakazany. I doskonały. Cynizm Wajdy – brawo! Hucpa Bartoszewskiego – yees! Chamstwo Palikota – hurra! Oni wszak mają prawo do „własnego zdania” na temat kandydata i nikt nie ponosi za nich żadnej odpowiedzialności. Zresztą Bronisław Komorowski to kandydat niezależny. Nie będzie prezydentem partyjnym. Nikomu nie zamelduje o wykonaniu zadania. On z premierem Tuskiem będzie się tylko cudnie dogadywał. Współpracował. Bo zgoda buduje. I w imię tej zgody niezaangażowany i obiektywny premier straszy z obiektywnych mediów swój naród, że wygrana Jarosława Kaczyńskiego będzie dla kraju politycznym piekłem. W imię tejże współpracy premier się tak w kampanię „drogiego Bronka” zaangażował, że prowadza go za sobą prawie jak na sznurku. Niczym dziwadło po kraju obwozi. Albo skarb swój największy. A wszystko, oczywiście, wyłącznie dla dobra Polski. Żadnych, broń Boże, partykularnych interesów.

Całkowita bezinteresowność. Totalny obiektywizm. Naprawdę. Ktoś w to nie wierzy?

Anna Wolańska