Komórkowy savoir-vivre
Istnieją sytuacje, gdy dzwonek komórki to poważne faux pas. I tak: niestosowne jest rozmawianie przez telefon komórkowy w teatrze, kinie, kościele. Fatalnie wygląda obrazek, gdy podczas uroczystego obiadu ktoś co chwila wstaje, by odebrać rozmowę, ewentualnie pod obrusem „dziobie” w klawiaturę, pisząc smsy. Niezręczne jest prowadzenie w miejscach publicznych rozmów na tematy intymne, wymienianie nazwisk osób czy podawanie informacji, które osoba postronna (stojąca obok, a przecież mogąca znać naszego rozmówcę) może wykorzystać. Mimo tego, że zazwyczaj na wyświetlaczu telefonu pojawia się nazwa i numer osoby dzwoniącej, dobry zwyczaj wymaga, by dzwoniąc do kogoś najpierw się przedstawić. Zasada ta dotyczy także telefonów stacjonarnych. Jeżeli zdarzy się, iż z przyczyn od nas niezależnych rozmowa zostanie przerwana (chwilowy brak zasięgu, rozładowana bateria), obowiązek ponownego zatelefonowania spoczywa na tym, kto zadzwonił jako pierwszy.
Gadająca maszyna
Normą stało się dziś korzystanie z automatycznej sekretarki. ...
Ks. Paweł Siedlanowski