Opinie
Źródło: JAG
Źródło: JAG

Komórkowy savoir-vivre

Statystyki podają, że dwa lata temu liczba telefonów komórkowych przekroczyła liczbę mieszkańców Polski. Trudno już wyobrazić sobie bez nich życie. Stały się podstawowym narzędziem komunikacji. Dzwonią wszędzie, nie ogranicza ich kabel, ściany mieszkania… No właśnie - i tu jest problem.

Istnieją sytuacje, gdy dzwonek komórki to poważne faux pas. I tak: niestosowne jest rozmawianie przez telefon komórkowy w teatrze, kinie, kościele. Fatalnie wygląda obrazek, gdy podczas uroczystego obiadu ktoś co chwila wstaje, by odebrać rozmowę, ewentualnie pod obrusem „dziobie” w klawiaturę, pisząc smsy. Niezręczne jest prowadzenie w miejscach publicznych rozmów na tematy intymne, wymienianie nazwisk osób czy podawanie informacji, które osoba postronna (stojąca obok, a przecież mogąca znać naszego rozmówcę) może wykorzystać. Mimo tego, że zazwyczaj na wyświetlaczu telefonu pojawia się nazwa i numer osoby dzwoniącej, dobry zwyczaj wymaga, by dzwoniąc do kogoś najpierw się przedstawić. Zasada ta dotyczy także telefonów stacjonarnych. Jeżeli zdarzy się, iż z przyczyn od nas niezależnych rozmowa zostanie przerwana (chwilowy brak zasięgu, rozładowana bateria), obowiązek ponownego zatelefonowania spoczywa na tym, kto zadzwonił jako pierwszy.

Gadająca maszyna

Normą stało się dziś korzystanie z automatycznej sekretarki. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł