Moja droga do Damaszku
Widzowie identyfikują Pana z rolą bezwzględnego biznesmena. Tracz czytany na wspak oznacza czart. Jak udaje się Panu w codziennym życiu zachować autentyzm i nie odgrywać żadnej roli?
Tracz czy czart – to są pomysły scenarzystów, podobnie jak wszystko w serialu, tym czy innym. Jako aktor na planie filmowym realizuję cudzy scenariusz, w życiu natomiast staram się realizować scenariusz napisany przez Pana Boga. To również jest odgrywanie jakiejś roli… (śmiech). Oczywiście moja pycha podsuwa mi ciągle własne pomysły w myśl zasady „ja sam wiem najlepiej, co jest dla mnie dobre”. A prawdziwe człowieczeństwo jest zakorzenione w Bogu, ponieważ człowiek jest pomysłem Boga! Człowiek dobry i szczęśliwy, bo zły i nieszczęśliwy „wymyślił sam siebie” – przez grzech. Autorem grzechu nie jest Bóg – nieposłuszeństwo Stwórcy to dzieło człowieka… Najlepsze, co mogę zrobić, żeby być autentycznym, spełnionym człowiekiem – to dobrze odczytać Boży scenariusz napisany dla mnie i go realizować. Myślę zresztą, że scenariusz jest podobny dla wszystkich, a na imię mu miłość! Ma tylko wiele wersji – tyle, ilu wykonawców (śmiech). ...
ks. Mateusz Czubak