Alegorie i międzyrzecka kamienica
Wernisaż, który odbył się 7 sierpnia, był wyjątkowy. Nie zabrakło na nim miejscowych wielbicieli sztuki i doświadczonych artystów, którzy malowali na plenerze w Krzymoszycach.
Obrazy Łukasza to prace olejne na płótnie i tempera na papierze. Cykl tajemniczych i intrygujących „Alegorii” powstał w ostatnim półroczu. – W łódzkiej uczelni malowałem prace abstrakcyjne, gdzie dominowały figury geometryczne, bogactwo barw i operowanie światłem. Alegorie są zaprzeczeniem tego. Odczułem potrzebę wprowadzenia do moich prac motywów ludzkich i przedmiotów służących ludziom, takich jak np. rękawiczki – mówi.
Tajemnicze i wieloznaczne
Patrząc na te tajemnicze obrazy, można odczytać ich wieloznaczność i ukryty sens. Autor podkreśla, że bardziej od barw interesują go kształty, forma czy treść. Nie oznacza to jednak, że kolor nie ma znaczenia. – Świadczy o tym całe bogactwo szarości czy liczne, matowe i lśniące odcienie bieli, jakie odnajdziemy na jego płótnach – podkreśla Dominika Leszczyńska, siostra Łukasza, która napisała wstęp do katalogu wydanego z okazji wystawy.
Łukasz Leszczyński jest związany z Międzyrzecem korzeniami rodzinnymi. Tu mieszkali jego dziadkowie i urodził się ojciec Marek Leszczyński. To po nim i mamie Zofii Łukasz odziedziczył talent artystyczny. – Marek Leszczyński swoje obrazy prezentował w Galerii ES w 2000 r., a prace Zofii Leszczyńskiej mogliśmy podziwiać w 2009 r. Teraz przyszedł czas na Łukasza, którego styl jest zupełnie inny – podkreśla Andrzej Szczerbicki, kierownik galerii.
Wspomnienie z dzieciństwa
Łukasz Leszczyński ma dopiero 29 lat, a brał udział w blisko 30 wystawach pokonkursowych i poplenerowych. Jest absolwentem PLSP w Nałęczowie i Wydziału Grafiki i Malarstwa oraz Edukacji Wizualnej ASP w Łodzi. Obecnie uczy plastyki w Salezjańskim Gimnazjum w Łodzi. Obok kilkunastu Alegorii na wystawie znalazło się także kilka prac przedstawiających nieistniejącą już kamienicę przy ul. Narutowicza 9, zbudowaną w 1913 r. przez pradziadka autora. – To dom rodzinny mojego ojca. Pamiętam go z dzieciństwa, kiedy przyjeżdżałem do babci. Dziś ten dom już nie istnieje, został zburzony. Są tylko fotografie. Na ich podstawie powstały te prace – informuje Leszczyński.
BZ