Milion za ciasną celę
Po jednej stronie dyrektor więzienia lub aresztu. Po drugiej jego podopieczny – więzień. Nie spotykają się w celi, lecz w sądzie. I to nie więźniowie stają na baczność przed władzą. Oni oskarżają swoich nadzorców i zmuszają ich do tłumaczenia się za niekomfortowe warunki panujące w celi.
Fala pozwów
Sądy zalewa fala pozwów ze strony osadzonych w zakładach karnych, w których żądają zadośćuczynienia za „naruszenie dóbr osobistych” spowodowane warunkami, w jakich przyszło im odbywać karę. Przeludnienie, zaduch, niewłaściwa temperatura, słabe wyposażenie cel, niedobór środków higienicznych, brak możliwości załatwienia potrzeb fizjologicznych w intymnych warunkach, brak zajęć kulturalnych, oświatowych i sportowych, niedostateczna opieka medyczna, niewłaściwe zachowanie funkcjonariuszy więziennych – to zarzuty najczęściej podnoszone przez skarżących.
– Takich spraw jest bardzo dużo. W 2009 r. do naszego sądu wpłynęło 50 pozwów, w których osadzeni domagają się zadośćuczynienia. Tymczasem wszystkich spraw cywilnych w ubiegłym roku było 334 – mówi Urszula Szymańska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Siedlcach i dodaje, że liczba pozwów rośnie. – Od początku tego wpłynęło już 19 takich spraw.
Elżbieta Krakowska, oficer prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Warszawie potwierdza, że zbyt ciasna cela to przedmiot 90% spraw, jakie skazani założyli władzom siedleckiego Zakładu Karnego, gdzie obecnie karę pozbawienia wolności odbywa 669 więźniów. – Od początku tego roku pozwy o odszkodowania złożyło już 64 skazanych, w ubiegłym roku było ich 84 – informuje E. Krakowska.
Lepiej niż na wolności
Kwoty, których osadzeni w siedleckim ZK domagają się od Skarbu Państwa, mogą przyprawić o zawrót głowy: od 5 tys. zł nawet do miliona złotych! – Do tej pory trzy procesy zakończyły się wygraną skazanych. Odszkodowania, jakie udało im się uzyskać, to 1 tys. zł i 1,2 tys. zł za przeludnienie oraz 2 tys. zł za warunki panujące w celi – wylicza E. Krakowska.
– Czasami zastanawiamy się, kto ma więcej praw: przestępca czy jego ofiara? Człowiek za kratami czy na wolności? I coraz częściej wydaje się, niestety, że ci pierwsi – przyznają pracownicy służb penitencjarnych.
Pomoc psychologiczna? Przestępca ma ją na miejscu; skrzywdzeni przez niego ludzie czekają w kolejkach. Pomoc medyczna? Mają wyznaczone dni wizyt, ale jeśli coś ich zakłuje, to natychmiast zostają przyjęci. Drogie badania profilaktyczne, na które na wolności czeka się miesiącami lub płaci spore pieniądze, tu mają od ręki. Wyżywienie? Wiele rodzin nie jada tak dobrze jak oni. Na utrzymanie jednego więźnia państwo łoży średnio ok. 20 tys. zł rocznie, tj. ok. 1600-1700 zł miesięcznie.
– Przychodzą do nas chorzy, choć na wolności lekceważą stan swojego zdrowia. Tu natomiast zaczynają się przejmować swoja kondycją – mówią pracownicy służby więziennej. Sędzia Urszula Szymańska przyznaje, że prowadziła sprawę, w której jeden ze skazanych skarżył się, że był źle leczony. Żądał przebadania go od stóp do głów. – W uzasadnieniu napisałam, że obowiązkiem ZK jest przetrzymanie skazanego w stanie niepogorszonym, a w razie kłopotów zdrowotnych – udzielenie pomocy. Uznałam, że wykonanie specjalistycznych badań, na które człowiek na wolności musi czekać miesiącami, byłoby przesadą – tłumaczy sędzia Szymańska.
Łatwiej i skarżyć, i wygrać
Jeszcze kilka lat temu skazanym nie było łatwo wygrać przed sądem. Pozwy, nawet jeśli się zdarzały, były rzadkością. Sytuacja zmieniła się wiosną tego roku wraz z nowelą kodeksu karnego wykonawczego. Więźniowie mogą już nie tylko skarżyć się do sądów na ciasnotę, ale także żądać przeniesienia do większych pomieszczeń. Jeśli nie dostaną przepisowych 3 m², mogą wnosić pozew do polskich sądów lub zwrócić się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Nowe przepisy mówią jasno: w przeludnionej celi osadzony może przebywać zasadniczo 14 dni, a tylko w wyjątkowych wypadkach – za zgodą sądu penitencjarnego – do 28. Potem każdy musi mieć swoją normę, i to przez minimum pół roku.
Przepisy te zastąpiło rozporządzenie, które pozwalało umieszczać więźnia w praktyce bezterminowo w celi niespełniającej normy 3 m² na osobę. Taki zapis sankcjonował nieustające przepełnienie w więzieniach.
Świadomy jak więzień
Zarówno przedstawiciele więziennictwa, jak i sędziowie nieoficjalnie mówią, że liczba spraw będzie teraz rosła w postępie geometrycznym. Przyznają, że wbrew pozorom więźniowie stanowią jedną z bardziej uświadomionych prawnie grup społecznych. Jeden od drugiego dowiaduje się, że jest jakiś nowy przepis albo orzeczenie i nie waha się z tego skorzystać. Ciągnące się miesiącami procesy to dla nich nie kłopot, lecz źródło rozrywki. Jedna z niewielu okazji do opuszczenia celi. MD
MD