Miesiąc z Królową Różańca
Różaniec nie składa się tylko ze „zdrowasiek”, jest raczej połączeniem modlitwy i słowa Bożego. Ktoś powiedział mi kiedyś, że jest on Ewangelią na paciorkach. Odmawianie tej modlitwy powinno skupić się na uważnym i pokornym rozważaniu wydarzeń, które miały ogromne znaczenie w dziele zbawienia. Różaniec nie zastąpi lektury Pisma św., ale pomoże je zrozumieć, a jego fragmenty są nieodzowną częścią tej modlitwy.
Z Maryją do Chrystusa
Modlitwa różańcowa ma nie tylko charakter maryjny. To prawda – przesuwając paciorki uwielbiamy Matkę Bożą i razem z Nią idziemy od Nazaretu aż po Golgotę, że Jej oczami patrzymy na wcielenie, działalność, mękę i zmartwychwstanie Jezusa. Trzeba sobie jednak uświadomić, że różaniec jest wybitnie chrystocentryczny, co podkreślał Jan Paweł II w Liście Rosarium Virginis Mariae. „Na kanwie słów Pozdrowienia Anielskiego (Ave Maria) przesuwają się przed oczyma naszej duszy główne momenty z życia Jezusa Chrystusa. (…) Jakbyśmy obcowali z Panem Jezusem poprzez – można by powiedzieć – Serce Jego Matki” – pisał Ojciec Święty. Maryja „odmawiała” różaniec przez całe swoje życie, bo jak czytamy w Ewangelii „Zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2, 19). Ona cały czas rozmyślała nad tym, co było udziałem Jej Syna.
Centrum różańca
Tak bardzo przyzwyczailiśmy się do maryjności różańca, że odmawiając poszczególne „Zdrowaś Maryjo” gubimy w nim imię Jezusa. Wypowiadając kolejne „zdrowaśki” nie zwracamy uwagi na miejsce imienia Tego, bez którego nie zostalibyśmy zbawieni. Jest ono w samym centrum Pozdrowienia Anielskiego. Ktoś nawet obliczył, że zarówno przed nim, jak i po nim, jest tyle samo wyrazów. Można powiedzieć – idealny środek.
Aby podkreślić imię Jezus, wierni odmawiając różaniec stosują tzw. dopowiedzenia, czyli zdania, które mają przypominać rozważaną tajemnicę. Odmawiając np. ...
Agnieszka Wawryniuk