Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Historia z motocykla

W tegorocznym X Międzynarodowym Motocyklowym Rajdzie Katyńskim wzięło udział ponad 120 motocyklistów. Na szlak wyznaczony przez miejsca męczeństwa i kaźni Polaków wyruszyło także dwóch kapłanów z naszej diecezji.

W ciągu 22 dni motocykliści pokonali około 7 tys. km. Trasa wiodła przez Litwę, Białoruś, Rosję i Ukrainę. Była to podróż do miejsc, które znamy z historii naszego kraju. Celem rajdu jest nie tylko oddanie hołdu oficerom pomordowanym w Katyniu, ale też propagowanie prawdy historycznej. Do dzisiaj dnia wschodnia Europa jest dla nas Golgotą. Nasi rodacy ginęli na tych terenach tylko dlatego, że byli Polakami. Inicjatorem i pomysłodawcą Rajdu Katyńskiego był ks. Zdzisław Peszkowski, który zaproponował, by motocyklową pasję połączyć z oddaniem hołdu poległym.

Tylko dla odważnych

Rajd Katyński nie jest zwykłą motocyklową wycieczką. To wielkie wyzwanie dla ciała i ducha. Aby wziąć w nim udział należy spełnić odpowiednie warunki: przygotować motocykl i dokumenty potrzebne do przekroczenia granicy, kupić prowiant i potrzebną odzież. Uczestnicy rajdu nocują przeważnie pod namiotami, czasem śpią także w szkołach, na plebaniach a nawet w kościołach. Spartańskie warunki wynagradzają przeżycia duchowe. Dla nich warto zrezygnować z komfortu.

Na długo zapamiętam…

W tegorocznym Rajdzie Katyńskim wzięli udział ks. Paweł Zazuniak i ks. Tomasz Denicki. Pytani o miejsce, które najdłużej zostanie w ich pamięci, jednogłośnie wskazują na Katyń i lotnisko Siewiernyj w Smoleńsku.

– Do wizyty w Katyniu przygotowywaliśmy się niejako przez całe życie, stopniowo coraz więcej wiedzieliśmy o mordzie dokonanym na polskich oficerach. To dla mnie miejsce-symbol. Kiedy chodziliśmy po tych lasach, przypominaliśmy sobie filmy, na których przedstawiano tę wielka zbrodnię – mówi ks. Paweł.

Z pobytu w Katyniu ks. Tomasz najbardziej zapamiętał panujący tam, bardzo specyficzny klimat, krzyże i wkopany w podłoże dzwon, którego głos wydaje się wydobywać z ziemi.

– O zbrodni dokonanej w Katyniu, Miednoje czy Charkowie nie usłyszałem na lekcjach historii w szkole, ale od kapłanów. Kiedy spotkałem się z ludźmi, którzy pamiętali tamte czasy i gdy patrzyłem na ten ogromny las, dotarło do mnie, że ci oficerowie zginęli za to, że byli Polakami – tłumaczy.

Od tego roku sprawę bestialskiego mordu łączymy z tragedią, która rozegrała się pod Smoleńskiem. – Byliśmy na tym lotnisku, widzieliśmy drzewa i miejsce, w którym rozbił się samolot. Zaskoczył nas kompletny brak uszanowania tego terenu. Wszystko zostało przeorane i przysypane ziemią, nie zatroszczono się nawet o jakiekolwiek ogrodzenie. Do dziś z łatwością można znaleźć tam ludzkie szczątki i elementy samolotu. Jeden z kapłanów biorących udział w rajdzie odnalazł m.in. fragment czaszki. Miejsce tragedii jest bardzo rozległe. Tu, gdzie spadł samolot leży teraz wielki kamień. Odprawiliśmy tam Mszę św.- opowiada ks. Paweł.

Pamięć nie zaginie

Wielkim przeżyciem była także wizyta na Ukrainie. Motocykliści przemierzali miejsca, w których ginęli Polacy, bestialsko mordowani przez bandy UPA. – Mijaliśmy wioski, które zniknęły nie tyle z map, co z terenu Ukrainy. Zginęli ludzie, ale także budynki i ich fundamenty, a nawet drogi. Kiedy banda napadała na wioskę, gromadziła mieszkańców w kilku budynkach, a potem je podpalała. Ludzie płonęli żywcem. Bandyci torturowali Polaków, znęcali się także nad kobietami i dziećmi. Po egzekucji na teren „wyludnionej” wioski przyjeżdżał ciężki sprzęt. Wywożono, co się dało, a potem zmieniano całkowicie ukształtowanie terenu, aby po osadzie nie pozostał nawet ślad. Przykładem takiej wsi była Huta Pieniacka. O tragicznych losach jej mieszkańców, opowiadał nam mężczyzna, który jako jedyny zdołał się z niej uratować – wspomina ks. Paweł. W takich miejscowościach było zazwyczaj ok. 180 gospodarstw, po przejściu bandy nie pozostawało już nic.

Oczekiwani goście

Podczas wyprawy motocykliści spotykali się z Polakami zamieszkującymi Kresy. Przyjazd polskich motocyklistów jest dla nich wielkim wydarzeniem. Zatrzymywali się także w parafiach prowadzonych przez polskich kapłanów. Wszędzie byli serdecznie witani i goszczeni. Podczas rajdu odwiedzili także groby zasłużonych Polaków, m.in. na cmentarzu na Rossie i cmentarzu Orląt Lwowskich.

W tegorocznym zlocie wzięło udział pięciu kapłanów. To oni inicjowali modlitwę w miejscach tak ważnych dla każdego Polaka. Dzięki ich obecności każdy mógł wziąć udział we Mszy św.

– Rajd Katyński to wielka lekcja patriotyzmu. Można mieć wielką wiedzę i przeczytać mnóstwo książek, ale dopiero odwiedzenie tych miejsc pozwoli wyobrazić sobie to, czego doświadczyli Polacy na przestrzeni lat – podsumowuje ks. Paweł.

Agnieszka Wawryniuk