Obłudni sojusznicy
Po rozpoczęciu polskiej ofensywy gen. Golicyn otrzymał od cara tajną instrukcję „Unikać wszelkiego współdziałania z armią polską i wszelkiego starcia z Austriakami, zająć jak najwięcej Galicji, przygotować i zachęcić mieszkańców do przejścia pod berło rosyjskie”. Gdy Polacy zajęli stolicę Galicji – Lwów, Rosjanie postanowili działać. 26 maja gen. Niemojewski pisał do ks. Józefa Poniatowskiego, że z Białegostoku przez Drohiczyn zmierza w stronę Siedlec rosyjska 10 DP pod dowództwem gen. Lewisa. Zaniepokojeni siedlczanie, jak świadczy zapis w księdze wydatków, wysłali 25 maja kuriera Dolińskiego do polskiej Głównej Kwatery. Prawdopodobnie 28 maja Lewis był już w Siedlcach, kierując się dalej na Garwolin. 2 czerwca kolejna rosyjska 9 DP pod dowództwem gen. Suworowa przekroczyła Bug w Uściługu i ruszyła na Krasnystaw. 6 czerwca wkroczyła do Terespola 18 DP gen. Lamberta. W związku z tym dowódca korpusu gen. Glicyn obłudnie pisał do cara „Wojska nasze były przez urzędników miejscowych (austriackich) w imieniu ludności polskiej powitane jak przyjaciele, oficerów ugoszczono śniadaniem, żołnierzy mięsem i winem”. W rzeczywistości Austriaków w Terespolu już nie było. 7 czerwca gen. Lambert był już w Białej, 8 czerwca w Międzyrzecu, 9 czerwca w Radzyniu i 10 w Kocku. Poruszeni mieszkańcy Międzyrzeca zapełnili kościół św. Mikołaja i zanosili do Boga korne suplikacje o zwycięstwo ks. Józefa.
Zaniepokojony wieścią o wkroczeniu Rosjan był działacz nowych władz, Podlasiak Franciszek Wężyk, który 10 czerwca przybył do Lublina na spotkanie z podróżującym z Białej Aleksandem Sapiehą. Ponieważ Rosjanie nie zdradzali się, w jakim charakterze występują, więc Polacy dalej organizowali swoje wojsko. Prot Lelewel, który na początku czerwca przybył do Siedlec, wspominał: „Generał z czasów Kościuszki Filip Hauman nie mający oficerów nadał mi stanowiska podporucznika i kazał objąć komendę nad zbierającymi się ochotnikami i nowo zaciężnymi”. 12 czerwca w Siedlcach wypłacono komisarzowi ubierczemu Rembielińskiemu 6 tys. florenów na zakup umundurowania. Ogólna sytuacja wojskowa się skomplikowała, ponieważ główne siły austriackie przeprawiły się na prawy brzeg Wisły w rejonie Połańca i zaatakowały pozycje polskie nad Sanem. „Sprzymierzone” oddziały rosyjskie gen. Suworowa celowo wycofały się, dając Austriakom możliwość zaatakowania wojsk polskich od tyłu. 14 czerwca Austriacy podeszli pod Sandomierz. W krytycznej sytuacji ks. Józef, chcąc dowiedzieć się o rzeczywistym stosunku Rosjan do wojny, pojechał na spotkanie z gen. Golicynem, który założył główną kwaterę w Lublinie. 15 czerwca Golicyn zaproponował polskiemu wodzowi, aby wojska polskie działały na lewym brzegu Wisły, a rosyjskie na prawym. Dopiero wtedy Polacy zrozumieli, że celem korpusu rosyjskiego jest przechwycenie Galicji z rąk polskich. 18 czerwca ppłk Strzyżowski, późniejszy właściciel Jabłonia, zmusił na Podolu austriacką grupę gen. Bickinga do kapitulacji.
Tymczasem w Siedlcach tworzono specjalny oddział gwardzistów do boku Polskiego Naczelnego Wodza. „Młodzież formowała oddział gidów przy boku ks. Józefa Poniatowskiego… Dowódca Miączyński adiutant Poniatowskiego, ze znajomych Czarnocki Ksawery z Klembowa, Kuszel Antoni z Żeliszewa, Jezierski Stanisław z Mińska i brat jego Jan” zapisał Prot Lelewel. Te niekompletne oddziały kierowano na front 21 czerwca gen. Józef Nejman, dowódca Gwardii Narodowych, pisał do ks. J. Poniatowskiego „Posyłam Ci dziś do obozu z tutejszych dwóch cyrkułów siedleckiego i bialskiego komendę z 652 głów złożoną, tj. z cyrkułu siedleckiego 120 kawalerii i 1 kompanię piechoty z 200 ludzi złożonych. Z cyrkułu bialskiego 136 kawalerii i 1 komp. piechoty z 200 ludzi złożoną”. Podobnie pisał do rządu w Warszawie komisarz bialski Michałowski „W powiecie bialskim wystawiono liniowe oddziały w sile 252 ludzi w kawalerii i 713 w piechocie, z czego odesłano dla uzupełnienia oddziałów regularnych 132 konnych i 198 pieszych”. Grupa ta dotarła 22 czerwca do Puław, gdzie przebywał ks. J. Poniatowski i aczkolwiek prymitywnie uzbrojona i słabo umundurowana, stanowiła znaczne wzmocnienie sił Naczelnego Wodza. Następnego dnia odbyła się jej defilada, m.in. obecny był właściciel Międzyrzeca ks. K. Czartoryski. Wspaniale prezentowali się podlascy gidowie. Do Siedlec przyjechało kilku wyższych oficerów dla zaciągania ochotników, m.in. ppłk. Dembowski. Trzymano tu także jeńców. 27 czerwca z kasy powiatowej wypłacono komendantowi placu Oborskiemu na podróż „Pana mjr. Pettineta jeńca wojennego wojsk austriackich”. 28 czerwca Rosjanie zajęli Lwów. 4 lipca w Siedlcach Prot Lelewel zapisał: „Zbierałem tedy dostawionych ludzi, porządek z nimi trzymałem, a kiedy przybył płk Czajkowski z oficerami, rozkazem dołączenia do pułku trzeciego jako batalion trzeci tegoż pułku, oddałem do 1000 ludzi”. 6 lipca Napoleon pobił Austriaków pod Wagram a 11 lipca wydał rozkaz o przerwaniu działań wojennych. 15 lipca Polacy przed Rosjanami zajęli Kraków. Ks. Józefowi potrzebne były dodatkowe siły i środki. Dlatego 15 lipca z kasy powiatowej siedleckiej wypłacono ”Wielmożnemu Łęczewskiemu na ekspens podróżny przy transportowaniu bryk 15 do Głównej Kwatery”. Także w następnych dniach jeździł tam z brykami z Siedlec ekspedytor Jawornicki. Ponieważ rokowania pokojowe przeciągały się, Rosjanie chcieli przekreślić możliwość połączenia sił polskich z Wielką Armią Napoleona na Morawach i zapobiec ich wkroczeniu na Dolny Śląsk. Temu celowi służyło dodatkowe ściągnięcie przez nich krymskiej dywizji gen. Dochturowa z Białegostoku w rej. Krakowa. Dywizja ta 24 lipca przemaszerowała przez Siedlce, jak świadczy tamtejszy wypis z ksiąg wydatków z Kasy Powiatowej. Na szczęście plany cara dotyczące przechwycenia z rąk polskich Galicji nie ziściły się.
Józef Geresz