Wiary swej nie odstąpili
W opinii dr. Józefa Geresza, historyka dokumentującego dzieje Podlasia i autora jednej z pierwszych publikacji o męczeństwie unitów, w tej kwestii pozostaje nadal wiele znaków zapytania. Cenzura w kraju rządzonym przez komunistów sprawiła, że do 1989 r. utrudnione było nie tylko poruszanie sprawy unickiej, ale też zbieranie materiałów – uzupełniających tę wiedzę, jaką w spuściźnie pozostawił bp Henryk Przeździecki, który w 1918 r. rozpoczął proces beatyfikacyjny Wincentego Lewoniuka i 12 Towarzyszy, zwieńczony w 1996 r. włączeniem ich do grona błogosławionych.
– Uważam, że słabo znane są dzieje unii po wydarzeniach w Pratulinie, w ciągu tych 30 lat do 1905 r. – stwierdza, opowiadając zarazem o kontynuacji swoich zainteresowań badawczych. Jest wśród nich m.in. zagadnienie pomocy udzielanej unitom przez księży łacińskich i kary nakładane na nich czy objawienia Matki Boskiej unitom w Sworach, Kornicy, Litewnikach oraz Błoniu – tematy, o których władze carskie nie pozwalały wówczas mówić. Mówiąc o rozległej mapie miejscowości, gdzie cierpieli i ginęli unici – których niejako reprezentują Męczennicy z Pratulina – przyznaje, że w tragicznych losach ludzi zmuszonych do porzucenia „swojej wiary”, by uczynić ich wyznawcami religii cara, porusza go odwaga, tak typowa dla mieszkańców tej części Polski.
Do Pratulina
Dla większości z nas unici to Pratulin. Ożywienie ruchu pielgrzymkowego, które nastąpiło w 2009 r., kustosz Sanktuarium Męczenników Podlaskich ks. Marek Kot wiąże m.in. z budową drewnianego kościoła, przeniesionego tutaj ze Stanina. Na potwierdzenie podaje statystyki. W 2008 r. w Pratulinie gościło 137 pielgrzymek zorganizowanych, czyli około siedem tysięcy, uzupełnione przez trudną do precyzyjnego określenia ilość pątników indywidualnych, szacowaną na dwu-, trzykrotność tych przybyłych autokarami. W 2009 r. do Pratulina ściągnęło około 30% więcej pielgrzymów, a w ubiegłym nawet do 50%.
Świadomość, że ziemia, po której chodzą, skropiona jest męczeńską krwią tych, co za wiarę cierpieli i oddawali życie, jest różna. Większość zna historię wydarzeń z 1874 r., a w tym uświęconym miejscu szuka okazji do żarliwej modlitwy. Bywa, że o Pratulin zahaczają niejako przypadkiem pielgrzymi, którzy za główny cel obrali sobie np. Kodeń. Znają dzieje unitów zaledwie hasłowo, a pcha ich tutaj ciekawość. ...
Monika Lipińska