Poprawiać czy nie?
Skąd u Pana miłość do języka polskiego?
Miłość to za duże słowo. Z mojej strony to raczej zamiłowanie, zainteresowanie. Robiłem w życiu różne rzeczy, ale zawsze starałem się znaleźć w pracy element zabawy i dotychczas mi się to udawało. Myślę, że język jest bardzo interesujący przez swoje związki z kulturą. Początkowo język wydawał mi się rodzajem łamigłówki, zagadki matematycznej. Dopiero później zauważyłem, że jest w nim o wiele więcej ciekawych elementów. To zbiegło się z moją pracą nad słownikami, której poświęciłem blisko 20 lat. Kiedy się pracuje nad słownikami nie akademickimi, a przeznaczonymi dla ogółu odbiorców, to siłą rzeczy człowiek zaczyna być bardziej otwarty na ludzkie potrzeby, zainteresowania, których wcześniej nie dostrzegał.
Dwadzieścia lat to wystarczający okres, by dostrzec zmiany, jakie zachodzą w języku?
W ciągu 20 lat zmienia się wystarczająco dużo w słownictwie, aby to zauważyć. To rzecz zrozumiała, bo żyjemy w świecie, w którym wciąż pojawiają się nowe rzeczy, zjawiska i trzeba je nazwać, opisać. ...
Monika Grudzińska