Tchnienie łaski
Greckim terminem „stigmata” – znamię, piętno albo punkt określano w czasach starożytnych znak – wypalany na skórze przestępcy albo niewolnika, aby oznaczyć czyją jest własnością. Dopiero w średniowieczu znaczenie rozszerzono na określenie ludzi noszących na swym ciele znaki męki Chrystusa: rany w dłoniach, stopach i boku. Stygmaty mogą być także męką duchową, niepozostawiającą śladów na ciele. Takie miał najprawdopodobniej św. Paweł z Tarsu. Uznawany on jest za pierwszego stygmatyka. Można o tym wnioskować z Listu do Galatów, w którym wspomniał: „Na swoim ciele noszę blizny, znamię przynależności do Jezusa” ( Gal 6,17).
Liczbę stygmatyków w dziejach Kościoła szacuje się na około 350 osób, przy czym w większości są to kobiety.
Przejmujące cierpienie
Stygmaty od zwykłych ran odróżnia fakt, że pojawiają się nagle, często wbrew woli osoby, która je otrzymuje; nie ropieją, nie goją się, nie ulegają infekcjom, emanują woń kwiatów. Zwykle krwawią najsilniej w dniach rozważania Męki Pańskiej – w piątki w Wielkim Tygodniu, potem zabliźniają się w tajemniczy sposób. ...
KL