Pokrętny sejmik
Podobna pracowała już w dobrach Dybowskiego w Ceranowie. Karol Eichler założył w Międzyrzecu plantację ziół aptecznych na użytek własny i aptek warszawskich. Władze Siedlec dokończyły obwałowania miasta i kopanie fosy. Cel tego był głównie fiskalny – zmusić przyjeżdżających na targi i jarmarki do wjazdu tylko przez rogatki, a na nich pobrać odpowiednie opłaty. Poprzez wybudowanie nowoczesnej arterii komunikacyjnej polepszył się dojazd na różne imprezy: handlowe, rodzinne, służbowe, a także jakość podróży. Znana powieściopisarka Klementyna z Tańskich Hoffmanowa, która jako wizytatorka pensji żeńskich odwiedziła 17 sierpnia 1826 r. Siedlce, zachwycała się z Warszawy niemal do Igań urokami wojażu. Tak o tym napisała: „Wyborna rzecz, droga bita, powóz się toczy jak po stole, spać można bezpiecznie, jadać, czytać a nawet i pisać. Błogosławiłam troskliwość Rządu i gorliwość obywateli. Ta droga bita wiele korzyści przyniosła. Przez nią województwo podlaskie ożywione, wzbogacone i jakby zdobyte dla stolicy zostało”.
Same Siedlce już nie wzbudziły takiego zachwytu i więcej miejsca poświęciła dywagacjom historycznym o świetności miasta w czasach ks. Aleksandry Ogińskiej, niż temu, co zobaczyła teraz. Tylko tyle zanotowała: „Lubo to miasto jest wojewódzkim i wcale porządnym, przecież niewielkie i prawie całe drewniane. W małej liczbie murowanych gmachów, odznacza się ratusz na rynku i 3 kościoły. Jest tu szkoła wydziałowa, przeszło 3000 mieszkańców i sławne bułeczki”. Prawdopodobnie mówiąc o kościołach autorka miała na myśli (oprócz dwóch zidentyfikowanych przez historyków) jeszcze jakiś dom modlitwy dla Żydów i innych wyznań, lub dla stacjonującego garnizonu wojskowego. Natomiast sławne bułeczki zawdzięczały swój początek kucharzowi ks. Ogińskiej. Stały się wtedy tak smaczne i sławne, że posyłano je na stół króla Stanisława Augusta do Warszawy.
Ponad rok ważyła się sprawa obsady diecezji podlaskiej. Wprawdzie jeszcze w 1825 r. W.Ks. Konstanty przedstawił na stanowisko ordynariusza dominikanina Jana Marcelego Gutkowskiego, naczelnego kapelana wojsk polskich, ale Rzym zwlekał z zatwierdzeniem tej kandydatury z powodu wątpliwości i obaw, że duchowny ten, który całe życie spędził w obozach wojskowych, może być przesiąknięty antykościelnym duchem napoleońskim. Ostatecznie papież Leon XII, przyjmując zapewnienia wpływowych osobistości polskich, zgodził się na tę nominację. Konsekracja odbyła się w Warszawie 1 października 1826 r. Dokonał jej arcybiskup Wojciech Skarszewski.
Tymczasem wałkowała się sprawa innych oskarżonych, aresztowanych w 1826 r. 19 kwietnia 1827 r. został ustanowiony Sąd Sejmowy, składający się z 40 senatorów, dla 19 oskarżonych o rzekomy spisek. Wśród nich znajdował się pochodzący z powiatu Sokołów Podl. Albert Grzymała. Być może bp Gutkowski jako senator musiał brać udział w posiedzeniach tego gremium, które odbywały się w pałacu Krasińskich w Warszawie. Karety osłonione firankami przewożąc więźniów na zeznanie czyniły przygnębiające wrażenie, a wieści o procesie warszawskim rozchodziły się na całe Podlasie. Członek Towarzystwa Patriotycznego Jan Dembowski, właściciel Stojadeł, przerażony tym procesem dostał pomieszania zmysłów. W porównaniu z tym wydarzeniem, nie czyniły wrażenia petycje mieszkańców Międzyrzeca, którzy oskarżyli administrację księcia Czartoryskiego o ściąganie zbyt wysokim czynszów, ani uroczyste pogrzeby, jak zmarłego w sierpniu 1827 r. posła podlaskiego Adama Cieciszowskiego, właściciela Woli Okrzejskiej i dzierżawcy Ryk.
W styczniu 1828 r. były proboszcz liwski Jan Paweł Woronicz został arcybiskupem warszawskim i prymasem Królestwa Polskiego. W lutym 1828 r. przypadało odnowienie trzeciej części Izby Poselskiej i w kilku powiatach odbyły się nowe wybory do sejmu. W powiecie żelechowskim na miejsce zmarłego Adama Cieciszowskiego wybrano znanego historyka i profesora uniwersytetu wileńskiego Joachima Lelewela.
Na sejmiku w Węgrowie doszło natomiast do przepychanek. Prot Lelewel miał do pokonania Ludwika Bienieckiego, właściciela wsi Jabłonna, marszałka sejmiku popieranego przez komisarza obwodu siedleckiego Kazimierza Lechowicza – ,,podwójnie rządową figurę”. Stronnictwo rządowe wykorzystało ciemnotę drobnej szlachty nieumiejącej czytać. Jak zapisał pamiętnikarz ,,robiono wszelkie malwersacje, aby kreski były za Bienieckim”. Oburzony Tomasz Zawadzki, wójt gminy Jaczew, zwrócił uwagę Bienieckiemu na nieprawidłowości wyborcze. Zrobił się tumult, gdyż część obywateli poparła wójta. Gdy żandarmi chcieli wyprowadzić Zawadzkiego, usunięto ich z kościoła i przy okazji znieważono kask oficera. Mając za sobą znaczne siły, marszałkowi udało się zaprowadzić porządek i uczynić tak, jak zaplanował. Wyborcy strony przegranej, na czele z byłym wojskowym, literatem płk. L. Kamińskim z Górek, zaskarżyli jednak sejmik do senatu pod zarzutem nadużyć i malwersacji. Jak było do przewidzenia, senat wybory zatwierdził i zarzuty oddalił. Na tym sprawa się nie zakończyła, bo KRSWiP, zawiadamiając o zatwierdzeniu Bienieckiego, poleciła Komisji Województwa Podlaskiego pociągnięcie do odpowiedzialności karnej wójta Zawadzkiego. Odebrano mu stanowisko i wytoczono proces. Zobligowana Komisja Siedlecka przysłała do Węgrowa komisarza Chomickiego w celu przeprowadzenia śledztwa. Podstawieni świadkowie złożyli fałszywe zeznania, że Zawadzki był pijany, co dodatkowo go obciążyło. Okazało się, że Prot nie miał szans. Ostatecznie w wyborach uzupełniających, oprócz L. Bienieckiego i J. Lelewela, posłami z woj. podlaskiego zostali wybrani: Ignacy Szlubowski – właściciel wsi Horostyta i Tomasz Kozierowicz – deputowany zgromadzeń gminnych z powiatu radzyńskiego.
Józef Geresz