
Człowiek i katedra
15 sierpnia 1989 r. wycieczkowy autokar z Lublina mknął przez równiny Polesia, zbliżając się do Pińska. Wewnątrz panowała gorączkowa atmosfera i nerwowe obliczanie strat wyrządzonych przez celników po niedawnej jeszcze odprawie w Terespolu i Brześciu. Turyści z Polski lat kryzysu, na bliskich i dalekich trasach wycieczkowych, określani byli mianem „Fenicjan XX wieku”. I sporo w tym racji, jako że nie cele turystyczne przyświecały takim wyjazdom…
W Pińsku
Dzisiejszy Pińsk to prowincjonalna mieścina, która swoją biedę bezskutecznie chce zasłonić reprezentacyjną ulicą, oczywiście imienia Lenina, i trzeba przyznać dosyć efektowną bryłą architektoniczną najlepszego w mieście hotelu „Prypeć”. Niewiele tu wizualnych śladów polskości. 50 lat jej zwalczania zrobiło swoje, ale jeśli się patrzy uważnie, to… Oto na ulicy Lenina, stoi zniszczony, ze śladami dawnej świetności, budynek o trzech kondygnacjach, nad którym widnieje wykuty w kamiennej elewacji napis: „Męskie Gimnazjum Polskie w Pińsku”. Dwie pierwsze litery napisu są skute, ale solidna robota mistrza kamieniarskiego sprzed wojny skutecznie zniechęciła gorliwca i napis, który miał być zniszczony, poprzez swoje okaleczenie stał się jakby bardziej czytelny i widoczny.
Dalej, na tej samej ulicy, lecz po przeciwnej jej stronie, monumentalna budowla barokowej katedry. Daremne jednak były próby wejścia do niej główną bramą, gdyż na kutych solidnie wrotach biją w oczy czerwone gwiazdy, a napis w słowiańskim, lecz nie polskim języku głosi, że w budynkach wokół kościoła mieści się oficerski klub garnizonowy. Jest jednak wejście, tyle że boczne, mała furtka w murze okalającym katedrę. ...
GU