Small size dla każdego!
Z takim rozwiązaniem tym razem przyszli nie amerykańscy naukowcy, a rosyjscy projektanci. Sleepbox, bo tak brzmi oficjalna nazwa wynalazku, wygląda jak kostka z oknami i łóżkiem w środku, a całość ma zaledwie 4 m². Ale niech niepozorny wygląd nikogo nie zmyli. W środku – jak by powiedziała młodzież – wypasionej wersji znajduje się telewizor plazmowy, WiFi, gniazdo dla laptopów i telefonów komórkowych, składane biurko, a nocna szafka ma wbudowaną lampkę, pomocną podczas czytania. Klient nie musi się martwić o sprzątanie czy dezynfekcję. Po jego wyjściu, nie tylko automatycznie naciąga się z rolki jednorazowe prześcieradło, ale lampy ultrafioletowe dezynfekują całe pomieszczenie! Matowe okna i żaluzje z napędem elektrycznym zapewniają prywatność. Pudełko do spania można będzie wynająć na czas, od 30 minut do kilku godzin. Nie wiadomo jednak nic o kosztach relaksu na kilku metrach. Pierwszy najmniejszy hotel świata już pojawił się na lotnisku w Moskwie. Mobilna kostka może stanąć na dworcach kolejowych, lotniskach czy w centrach handlowych. Ta ostatnia lokalizacja przewidziana jest z pewnością z myślą o panach czekających na swoje wybranki robiące dłuuugie zakupy.
Warto by jednak rozszerzyć zastosowanie przenośnych pomieszczeń. Na pewno z apetytem na rosyjski wynalazek patrzą co niektórzy studenci, dla których zabrakło tych kilku metrów do spania w akademikach. Zawrotną karierę zrobiłby zwłaszcza wśród wielbicieli filmu „Kingsajz”, którego akcja toczy się w zamieszkiwanej przez krasnoludków Szuflandii. Chętni studenci, planujący skorzystanie z rosyjskiego wynalazku, powinni dzieło polskiego reżysera potraktować jako swoisty poradnik. Mobilność pudełka – i tu znowu zwrócę się ku żakom – może być również wykorzystana podczas zabaw na koncertach. Skutecznie mogłoby ono uprzyjemnić czas oczekiwania na pojawienie się artysty. Problem nastręczałby co najwyżej transport sypialnego pudełka…
Wynalazek rosyjskich projektantów świetnie przydałby się również podczas EURO 2012. Wszakże – oprócz kwestii dróg, które jeszcze długo po mistrzostwach będą istniały tylko na papierze – o ból głowy przyprawia brak bazy hotelowej. Zatem zakup przenośnych pokoi będzie jak znalazł… No właśnie, jak znalazł, bo w końcu są niewielkie. Za to mają dodatkowy atut – dzięki mobilności można przecież każdej nocy zwiedzać inny zakątek miasta. Natomiast po mistrzostwach w piłce nożnej znalazłyby lokalizację – latem nad morzem, a zimą w górach, co skutecznie rozwiązałoby problemy z noclegami w kurortach. Na sypialnianą kostkę ciepłym okiem powinny też spojrzeć samorządy, które borykają się z brakiem miejsc w noclegowniach dla bezdomnych. Być może dzięki przenośnym hotelom udałoby się w końcu zrealizować hasło wyborcze jednej z partii, która obiecała wybudować 3 mln mieszkań. Zamieszkaliby nich młodzi małżonkowie, którym rząd co rusz rzuca kłody pod nogi w kwestii dopłat do kredytów. Dzięki temu mieliby ciasny, ale własny kąt.
Jedyny mankament jest taki, że w pudełkach raczej nie powinny spać osoby cierpiące na klaustrofobię. Nie będą one również najlepszym rozwiązaniem dla sportowców, zwłaszcza koszykarzy czy siatkarzy. Po prostu z powodu ich wzrostu pojawia się obawa, że przez okienko mogą im wystawać kończyny.
Kinga Ochnio