Wykręć numer…
Do redakcji Echa zadzwonił mocno zdenerwowany mieszkaniec jednego z miast naszego regionu. Poirytowanym głosem powiedział, że poprzedniego wieczora miał pilną potrzebę wezwania policji.
W tym celu przez kilkanaście długich minut bezskutecznie usiłował połączyć się z numerem alarmowym 112. Telefon został w końcu odebrany, lecz nastąpiło to po odczekaniu przez czytelnika niemal 15 minut. Czy faktycznie właśnie tak wygląda wzywanie pomocy?
Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację. W przysłowiowej ciemnej ulicy banda wyrostków napada na przechodnia. Ktoś inny widzi tę sytuację, ale jest sam, a chuliganów dziesięciu. Podjęta wówczas bezpośrednia interwencja może być tak naprawdę głupotą i skończyć się sromotnym niepowodzeniem. ...
Andrzej Sprycha