Region
Źródło: KN
Źródło: KN

Zawieszają kłódki na drzwiach aptek

Lokalni aptekarze włączyli się w ogólnopolski protest farmaceutów. Od poniedziałku, 16 stycznia, zamykają swoje placówki na godzinę między 13.00 a 14.00. W tym czasie wydają leki tylko w nagłych przypadkach, zagrażających życiu pacjenta.

Akcja protestacyjna to efekt braku przyjęcia przez sejm proponowanych przez środowisko zmian w ustawie refundacyjnej dotyczących karania farmaceutów, którzy realizują niewłaściwie wypisane recepty. 14 stycznia Naczelna Rada Aptekarska zaapelowała do aptekarzy, by od 13.00 do 14.00 leki były wydawane tylko w nagłych przypadkach, zagrażających życiu. Ma to dotyczyć m.in. ciężkich chorób przewlekłych, gdy brak przyjęcia medykamentu może mieć poważne konsekwencje.

Rada wezwała także farmaceutów do „rygorystycznego wymaganego przez obowiązujące przepisy prawa oraz umowę z NFZ, badania formalnej poprawności recept lekarskich i wydawania leków refundowanych jedynie na podstawie recepty prawidłowo wystawionej”. Oznacza to, że w przypadku, gdy na recepcie pojawią się nawet nieznaczne uchybienia np. brak wszystkich danych, pacjenci mogą mieć problemy z wykupieniem leku z przysługującą im zniżką.

– Karę za złą refundację i obowiązek jej wypisywania zdjęto z lekarzy, a nałożono na farmaceutów – mówi Joanna Sieńska z radzyńskiej apteki na ul. Sitkowskiego. – Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że aptekarze robią naprawdę wszystko, by chorzy dostali leki. To my chodzimy z receptami do lekarzy, prosząc, aby poprawili swoje błędy. Podobnie było kiedyś z peselami, które nie były wypisywane. Kilka dni temu zadzwoniła do mnie pani z NFZ i powiedziała, że źle wydałam lek, a teraz muszę zwrócić za niego pieniądze. Sprzedałam go zgodnie z wytycznymi na recepcie. Mimo to teraz muszę zapłacić za medykament z własnej kieszeni albo pójść i upomnieć się o pieniądze do tego lekarza, który błędnie wypisał receptę. Dlaczego fundusz dzwoni do mnie i upomina się o zapłatę skoro nie popełniłam żadnego błędu? Gdzie jest sprawiedliwość? – dodaje oburzona farmaceutka.

NRA uważa, że prace rządu nad nowelizacją ustawy uwzględniają tylko oczekiwania lekarzy, nie zawierają żadnych korzystnych zmian dla aptekarzy i pacjentów. Tymczasem oczekiwania farmaceutów nie są wielkie. Domagają się zniesienia przepisów o obowiązku zwrotu przez aptekarza kwoty refundacji w przypadku każdego naruszenia rozporządzenia w sprawie recept. Postulują też, aby wykreślić zapis, który uniemożliwia wydawanie pacjentom tańszych zamienników leków.

Karol Niewęgłowski