Manewr Dybicza na Kuflew
Na 89 osób aresztowanych przez kontrwywiad polski 55 osób było narodowości żydowskiej, dwie rosyjskiej, dwie niemieckiej i tylko 30 narodowości polskiej. Rosjanie wykryli, że w ugrupowaniu polskim istnieje luka między stanowiskiem gen. Dembińskiego w Kuflewie a stanowiskiem gen. Paca w Borowiu. Naglony przez cara Dybicz powziął plan, aby skoncentrować armię rosyjską na obszarze: Lipiny, Jedlina, Wodynie, następnie forsownym ruchem przez Jeruzal, Kuflew, Cegłów dokonać marszu oskrzydlającego armię polską, posuwać się w pasie Mińsk Mazowiecki-Kałuszyn i wyjść na jej tyły. Zepchnięta z szosy armia polska rzucona byłaby na bezdroża między Bugiem i Liwcem, gdzie miał ją dobić stojący pod Nurem Korpus Gwardii W.Ks. Michała.
21 kwietnia Dybicz, pragnąc wykryć dojścia do Kuflewa, nakazał gen. Mandersternowi w sześć szwadronów, pięć sotni i cztery działa przeprowadzić rozpoznanie ze Skórca na Kuflew. Rozpoznanie to doprowadziło do potyczki pod Kołaczem, w której zaskoczony 5 p.uł. poniósł znaczne straty. Do niewoli dostało się 80 ułanów wraz z końmi. Świadek zdarzenia, żołnierz 4 pułku strzelców pieszych I. Radziejowski, wspominał: „Przechodząc przez wieś [Kołacz – JG] spotkałem jadącego ułana 5 p. Był to mój kolega szkolny I. Guzowski. Stękał biedak, był cały zbroczony krwią i pokłuty przez Kozaków. Doradziłem mu, żeby jechał do księdza proboszcza w Kuflewie, gdzie rzeczywiście znalazł pomoc”.
Uzyskawszy nieco wiadomości pod Kuflewem, Dybicz 22 kwietnia wydał rozkazy do manewru zaczepnego. W myśl tych rozkazów I Korpus miał ruszyć przez Iganie, Cisie, Żeliszew, kierując się w stronę Osińska nad Kostrzyniem. Gen. Manderstern, grenadierzy, III Korp. Rez. i oddział Ugriumowa winny były ruszyć przez Wołyńce, Skórzec, Żebrak, Rudę na Wodynie. Gwardziści W.Ks. Konstantego – Thiemann, Gerstenzweig – mieli maszerować z Łukowa przez Żdżary na Różę, grupa Pahlena II miała pozostać na swych stanowiskach w Jagodnem i Mingosach, ewentualnie demonstrować ku Suchej, a później ruszyć na Oleksin i Łączkę, gwardia z Łomży miała się skoncentrować w Nurze.
Mimo że wszystko było trzymane w ścisłej tajemnicy, przecieki przedostały się na stronę polską. 23 kwietnia gen. Krukowiecki pisał z Warszawy do gen. Skrzyneckiego w Jędrzejowie, że otrzymał wiadomość policyjną, iż Dybicz ma nazajutrz atakować wojsko polskie w kilku punktach. Doniesienie to w polskiej kwaterze głównej zlekceważono. Ok. 24 kwietnia I. Radziejowski zapisał: „Znajdowałem się na placówce. Nad ranem przyszedł do nas jakiś poczciwy wieśniak z uwiadomieniem, że Dybicz z 40 tys. ciągnie na Kuflew i niedługo pokażą się jego awangardy… odesłałem go pod strażą do dowódcy pułku”. Wydaje się, że chłopa tego przetransportowano do Jędrzejowa, bo mamy wiadomość, że szef sztabu głównego gen. Chrzanowski kazał mu dać 15 gr. polskich jako nagrodę. Ale i temu doniesieniu sztab polski niezupełnie dawał wiarę.
23 kwietnia rozpoczęła się potężna ulewa z silnym gradem i trwała bez przerwy do 25 kwietnia, opóźniając ruchy armii Dybicza. Strumienie i rzeki wylały, drogi nieutrzymywane zamieniły się w roztopy tak, że przed przeprowadzeniem dział wypadło je faszynować. Feldmarszałek wpadł znowu w przygnębienie. 24 kwietnia napisał list do cara, w którym wyrażał gotowość ustąpienia ze stanowiska głównodowodzącego, gdyby cesarz miał kogoś bardziej godnego. Po południu tego dnia otrzymał nowy list od Mikołaja I. 25 kwietnia kryzys rosyjskiego wodza minął i Dybicz ruszył do przodu. Gros jego armii po trudnym i opóźnionym z powodu stanu dróg marszu skoncentrowało się w obszarze wyjściowym: Borki, Lipiny, Wodynie, a następnie przez Jeruzal ruszyło na Kuflew, mając w przedniej straży oddział Mandersterna. Teren, po ulewie mocno bagnisty, spowodował rozciągnięcie kolumny marszowej i nowe opóźnienie. Natarcie tego wodza na Kołacz rozpoczęło się ok. 14.00 wąskim frontem. Wyzyskał to zręcznie stojący w Kuflewie płk Dembiński. Przez demonstrację dwóch szwadronów kawalerii ze strony Wężyczyna – powstrzymał przed Kołaczem ruch Mandersterna. Bronił zacięcie wylotu grobli pod Kołaczem, szarżując parokrotnie czoło wychodzącej z niej kawalerii rosyjskiej. Wyparty spod Kołacza, cofnął się następnie do Kuflewa i walczył we wsi. I. Radziejowski wspominał: „Kozacy zajechali na podwórze p. Trzcińskiego, dziedzica czy też posesora Kuflewa, i zaczęli zsiadać z koni. Prosiłem mjr. Pileckiego, żeby mi pozwolił dla postrachu strzelić do najeźdźców… Pal, ale pal dobrze! Wycelowałem zza płotu i wypaliłem. Kozacy rozproszyli się za zabudowaniami”.
Dembiński bronił się następnie na skraju lasu na drodze do Cegłowa, zapaliwszy Kuflew ze swej artylerii. Stwierdziwszy, że nieprzyjaciel rozwija przeciwko niemu coraz większe siły (dowiedział się od dr. Beniowskiego, który w czasie walki przeszedł na stronę polską, że nadciąga cała prawie armia Dybicza), ok. 17.00 cofnął się w porządku do Cegłowa. Po bitwie pod Kuflewem, choć do zachodu słońca pozostawały jeszcze trzy godziny, Dybicz, zdeprymowany dzielną obroną Polaków, wstrzymał dalszy ruch do przodu. Postanowił na noc zatrzymać się w Kuflewie i nawiązać łączność z Pahlenem II pod Oleksinem i Łączką. Szef sztabu polskiego zaprojektował tymczasem manewr na flankę Dybicza, ale gen. Skrzynecki odrzucił jego plan i kazał wydać rozkazy do odwrotu. Zdenerwowany Chrzanowski powiedział wtedy: „Prowadzimy tę wojnę jak tchórze”. Przez całą noc 25 maja trwał odwrót oddziałów polskich. Gen. Umiński cofał się na Dobre, Stanisławów, gen. Łubieński na Jakubów, gen. Pac przez Parysów na Potycz, a Kwatera Główna przeniosła się z Jędrzejowa do Dębego.
Józef Geresz