Weselcie się słudzy Boga…
Z okazji Wielkanocy życzymy sobie wiele radości, chcemy, by te święta były wesołe i szczęśliwe. Radość zmartwychwstania z perspektywy apostołów i nas, ludzi XXI w., wygląda zdecydowanie inaczej. Oni cieszyli się z tego, że znów mogli oglądać żywego Jezusa. Kiedy bliżej przyjrzymy się wydarzeniom, jakie miały miejsce po ukrzyżowaniu, zauważymy, że dla bliskich Mistrza, były one trudne i niezrozumiałe. Zabrano im Nauczyciela, a potem w okrutny sposób pozbawiono Go życia. Na końcu pozwolono pogrzebać Jego zmasakrowane ciało. Męka i śmierć Jezusa przerosły apostołów. Owszem, Mistrz wspominał im o tym, że ma cierpieć i że po trzech dniach wstanie z martwych; nawet się nad tym zastanawiali… Nie pojęli jednak, o co Mu chodziło. Kiedy pogrzebali Jezusa, zamknęli się ze strachu przed Żydami. Bali się, że być może przyjdzie im powtórzyć los swego Nauczyciela.
Uradowali się uczniowie…
Chyba przyzwyczaili się już do tego, że Jezus potrafił zaskakiwać. Kiedy usłyszeli nowiny od kobiet wracających od grobu, uznali to za „czczą gadaninę” i nie uwierzyli im. Anioły w lśniących szatach, przestraszona straż, pusty grób, trzęsienie ziemi – nie, takie coś mogły wymyślić tylko kobiety. Fakt, były przestraszone i miały dziwny wyraz twarzy, ale to jeszcze o niczym nie świadczy. ...
Agnieszka Wawryniuk