Komentarze
Szumowiny

Szumowiny

„W tym maglu nikt nie jest bez winy” - zawyrokowała gwiazda mainstreamowego dziennikarstwa na łamach zaprzyjaźnionej z jej stacją gazety. W ten sposób skomentowała ubiegłotygodniowe zachowanie posłów w trakcie dyskusji nad podniesieniem wieku emerytalnego.

Takie sformułowanie to naprawdę kapitalny zabieg psychologiczny. Kto popatrzy z boku, może nawet przyznać gwieździe rację. „Jeśli już przywołujemy Hitlera do nazwania politycznych konkurentów, to co może być dalej” – ubolewa autorka i dodaje: „W gorączce kampanii wyborczej w Stanach politycy też się spierają, ale jeszcze nikt nie odważył się nazwać konkurenta na przykład Ben Ladenem”. Co prawda mówi też o złym obyczaju braku szacunku dla zmarłego prezydenta i mianem chamskich określa okrzyki: „zadzwoń do brata” czy wypowiedź Palikota o posyłaniu na śmierć, ale środek ciężkości jest usytuowany nader wyraźnie, żeby nie powiedzieć wręcz wyraziście. Głównym oskarżonym w jej artykule jest Jarosław Kaczyński, który na sejmowej mównicy przywołał nazwisko Hitlera. Wtóruje jej w swoim tekście w opiniotwórczym dzienniku inne z naczelnych piór tej gazety, konstatując, że „wolność skazuje nas na współżycie z szumowinami”. Być może wydaje mu się, że jest odważne, ironiczne, dowcipne – a to tylko bezczelność. Wyśmiewając retorykę szefa PiS-u, dało pióro popis własnej niekompetencji (arogancji i nieumiejętności rozumienia słyszanych wypowiedzi). Z kolei szef mazowieckiej PO popisał się znajomością fachowej literatury, sugerując Kaczyńskiemu lekturę „Mein Kampf”. Odwołał się do wszystkich parlamentarzystów, aby zaapelowali do prezesa o „odłożenie złych lektur i złych inspiracji”, „bo bez wątpienia język nienawiści, którym operuje od dwóch lat, jest przyczyną eskalacji tych złych emocji”. No i wiadomo, kto winien. Ale to nie koniec. Najgłośniej, aby położyć kres politycznemu paskudztwu, krzyczał poseł z Biłgoraja.

Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego obrosło już legendą. Jego słowom przypisuje się zupełnie inny od pierwotnego sens. Piętnuje. A przecież wypowiedziana prze niego ocena rzeczywistości jest trafna. Adolf Hitler z całą pewnością by się cieszył, widząc taką polską rzeczywistość. Zaś co do ponoszenia za nią odpowiedzialności… Reakcja mainstreamu wydaje się być wzorcowym uargumentowaniem porzekadła: „Uderz w stół, a odezwą się nożyce”. Czy to świadomość wyrządzonego zła nakazuje winnym obarczanie odpowiedzialnością wszystkich po równo?

Odnosząc się do słynnej emerytalnej debaty w sejmie i wystąpienia szefa PiS, wspomniany wyżej dziennikarz (pióro) patetycznie zadeklarował: „Jestem pełen podziwu dla opanowania premiera Tuska. Na jego miejscu wstałbym i odpowiedział: – Pan, Panie Kaczyński jest szubrawcem, łotrem i politycznym bandytą. […] Z Aten zostałby Pan wygnany. W Polsce szlacheckiej wybatożony na majdanie. W Polsce wolnej i demokratycznej mówi Pan swobodnie, co Panu Pańska żółć i żądza władzy pompują do gardła. Wolność skazuje nas na współżycie z szumowinami”.

Czytając Pańską wypowiedź, Panie dziennikarzu, nie mogę się opędzić od wypowiedzianej przez Pana w ostatnim zdaniu myśli.

Anna Wolańska