Święty z leśnej kaplicy
– W Turowie pracuję od niedawna, ale mogę zaświadczyć, że kult św. Antoniego jest tu żywy. Będę starał się ożywić go jeszcze bardziej, szczególnie wśród młodego pokolenia – mówi ks. Jerzy Cąkała, proboszcz parafii pw. św. Antoniego Padewskiego w Turowie.
Stopa na pniu
Kult świętego zaczął się rozwijać z początkiem XIX w. Wiąże się z przekazywaną drogą ustną opowieścią o objawieniu św. Antoniego miejscowemu chłopu w turowskim lesie. Na znak tego spotkania na pniu drzewa, na którym siedzieli, odcisnął on swoją stopę i obiecał opiekować się okolicą. Chłop, chcąc upamiętnić spotkanie, zbudował wraz z przyjaciółmi drewnianą kapliczkę. Pod jej ołtarzem znalazł się pień z odciskiem pozostawionym przez św. Antoniego. – Do tego miejsca pielgrzymowali licznie nie tylko mieszkańcy Turowa, ale też okolicznych wiosek. Za przyczyną św. Antoniego doznawali licznych łask, m.in. uzdrowień – podkreśla ks. Jerzy.
W 1908 r. mieszkańcy Turowa wybudowali drugą kaplicę, murowaną, w stylu neogotyckim. W ołtarzu głównym znajduje się obraz przedstawiający św. Antoniego z Dzieciątkiem Jezus na jednym ręku, w drugim zaś trzymającego lilię. 26 listopada 1910 r. biskup lubelski Franciszek Jaczewski, administrator diecezji podlaskiej, wydał dekret zezwalający na sprawowanie tu nabożeństw i sakramentów świętych. ...
Małgorzata Kołodziejczyk