Aktualności
Malarskie powroty

Malarskie powroty

Do 8 lipca w Hotelu „Hesperus” można oglądać wystawę obrazów Anny Kondrackiej-Wiercioch - rodowitej międzyrzeczanki, obecnie mieszkającej w Ameryce.

Na wernisaż, który odbył się 1 lipca, zjechała rodzina artystki z różnych stron Polski, przyszli jej przyjaciele z lat dziecięcych oraz ci, z którymi od kilku lat kontaktuje się przez internet i konsultuje w kwestii swojej pasji – malarstwa. Artystka otwierając wystawę, powiedziała kilka słów o każdym z obrazów i podziękowała wszystkim którzy wspierają ją w jej pasji. Niespodzianką zarówno dla A. Kondrackiej, jak i dla wszystkich przybyłych na wernisaż, była obecność znanej piosenkarki Sławy Przybylskiej, która jest ciotką artystki. – Malowałam i rysowałam jako dziecko, skończyłam liceum plastyczne, ale zajęłam się śpiewem. Cieszę się, że teraz Ania się tym zajmuje, że ma taką pasję – stwierdziła S. Przybylska. – Wspaniale, że utrwaliła na obrazie dom naszego dzieciństwa – dodała wzruszona piosenkarka.

Rodem z Międzyrzeca

Anna Kondracka-Wiercioch urodziła się w Międzyrzecu Podl., gdzie spędziła lata dzieciństwa w domu rodzinnym nad rzeką Krzną. Potem wyjechała z rodzicami do Szczawnicy, a od 39 lat zamieszkuje w Ameryce Północnej, Stanach Zjednoczonych i  Kanadzie. Wystawa jest kolejnym powrotem do jej korzeni i ukochanego Podlasia. Na obrazach prezentowanych na wystawie można zobaczyć rodzinny dom jej pradziadków w Drelowie oraz nieistniejący już dom dziadków Józefa i Marianny Przybylskich w Międzyrzecu przy ul. Łukowskiej. Doskonale pamięta charakterystyczne na Podlasiu i Mazowszu wierzby oraz kaczeńce na Krznie. – Śniły mi się całą zimę, aż w końcu postanowiłam je namalować – przyznała, wskazując obraz z żółtymi kwiatami. Wraz z artystką do Polski przyleciała jej wnuczka Samantha. A. Kondracka chciała pokazać młodej dziewczynie kraj swojego dzieciństwa i młodości, o którym często jej opowiadała. Samancie bardzo podobała się Warszawa, Biała Podlaska i Międzyrzec. Panie planują także wspomnieniową wycieczkę do Drelowa.

Malarstwo terapią

Przygodę z malarstwem pani Anna rozpoczęła cztery lata temu, po zakończeniu pracy zawodowej w służbie zdrowia. – Malarstwo traktuję jako terapię na wszelkie dolegliwości tego świata – stwierdziła. Inspiracją artystki są zapamiętane z dzieciństwa i młodości pejzaże, ludzie i przyroda Podlasia oraz Pienin, gdzie spędziła lata swojej młodości. Artystka maluje farbami olejnymi i akrylowymi, próbuje akwareli, zajmuje się także witrażownictwem. Nie boi się operować mocnym kolorem, choć równie udanie posługuje się ograniczona gamą kolorystyczną – odcieniami szarości, żółci, bieli i zieleni. Kilkakrotnie wystawiała swoje prace w Polsce i Kanadzie. Wiele jej obrazów zostało nagrodzonych w licznych konkursach w Kanadzie, zdobywając miedzy innymi siedem pierwszych nagród.

BZ