W poszukiwaniu wakacyjnego ideału
Zwłaszcza wakacje przydługie oraz spędzone za granicą. Tak stwierdził był autorytatywnie pewien uczony doktor psycholog z pewnego brytyjskiego uniwersytetu. Musowo więc mu wierzyć. Rzeczony doktor przekonuje, że „idealny odpoczynek nie powinien trwać dłużej niż trzy dni, a miejsce, które wybierzemy, nie powinno być oddalone od naszego domu o więcej niż cztery godziny drogi”. Jak się tak na spokojnie przyjrzeć, to ma człowiek rację. Zacznijmy od odległości. Co prawda nie sprecyzowano w informacji, czy odległość ma wynosić cztery godziny piechotą, rowerem, samolotem czy autem, ale cztery godziny – jakimkolwiek środkiem lokomocji – to odległość jak na wakacje niewielka. No, a jak już kto pojedzie dalej, to mu zasadniczo koszta wypoczynku wzrastają, co po urlopie niechybnie może być przyczyną frustracji wypoczywanta. Kolejna sprawa – jak człowiek czego z garderoby albo innych akcesoriów przynależnych wypoczynkowi zapomni, to z bliska raz-dwa-trzy może wrócić i uzupełnić, co trzeba, a z daleka już niekoniecznie. Pozostaje jeszcze kwestia przekraczania granic. Niby w wielu wypadkach to czynność bezstresowa, ale tylko w wielu. Przewidujący turysta pamięta też o możliwości splajtowania biura podróży. Polski wakacjowicz ma świadomość wręcz plagi upadłości tychże. I w tym przypadku bliska odległość wybranego przez nas miejsca wypoczynku również mniej stresuje, albowiem z bliska łatwiej jest powrócić.
Należy też przyznać rację wspomnianemu brytyjskiemu uczonemu, kiedy mówi, że duża ilość wolnego czasu również może stać się wakacyjnym problemem. Bo w takiej sytuacji łatwo pojawia się nuda. Jako remedium na nią możemy zastosować tradycyjne wakacyjne sposoby, czyli opalanie się, objadanie, spożywanie alkoholu. A to wszystko – jak wiadomo – niekoniecznie służy naszemu zdrowiu.
Następny urlopowy problem to zniżka formy po powrocie z tegoż. A na dodatek ile jest ludzi, którzy i w czasie wakacji nie zapominają o pracy. Czyli po co im wolne?
To wszystko powoduje, że człowiek po wakacjach może wrócić do pracy bardziej zmęczony niż przed. Jak by więc nie patrzeć, urlop to spory problem. I w dodatku z innych niż by się nam mogło wydawać, powodów.
W związku z powyższym każdy korzystający z dłuższego niż trzy dni wypoczynku powinien automatycznie dostać parę dni lekarskiego zwolnienia, żeby mógł zregenerować siły i wrócić do życia. A najlepiej to ograniczyć urlopy do trzech dni albo je w ogóle skasować. Wtedy nie będzie pourlopowej frustracji.
Trochę się obawiam, czy rewelacje lekarza psychologa nie doprowadzą do bojkotu urlopów, wakacji i szeroko rozumianego wypoczynku w ogóle. Ale na razie jestem dobrej myśli.
Anna Wolańska