(Nie) moja wina
Życie ludzi nie rozpieszcza. Czym jednak byłaby codzienność bez wiary, że tuż za rogiem czai się odrobina szczęścia? Tyle że w naturze człowieka leży niecierpliwość – chcemy spełnienia tu i teraz! Recepta na błyskawiczną poprawę humoru? Obmowa bliźniego. Pomaga? Mańce na pewno…
Kropka nad „i”
– A mówiłam ci, że ona na powrót ściągnęła się do rodziców? Że niby mamusia nie domaga! Phi, gadanie takie… Na kręgosłup Władkowa choruje od lat, a jakoś wcześniej Kaśce nie było spieszno – Mańka, jak już dosiadła ulubionego konika (czytaj: zanurzyła się w błotku drugiego), nie było siły ani świętości, która powstrzymałaby ją przed oceną. A że wnioski wypadały zawsze na niekorzyść bliźniego? To nie Mańki wina, że ludzie żyją, jakby Boga nie było. Jej Stwórca dał oczy, więc patrzy; ma język, to mówi…
– Myśli mama, że mężuś ją zostawił? A taka była dumna, jak o nim opowiadała… Taka pewna siebie, jak z brzuchem paradowała. Mamusia też uważa, że to dziecko nie było jego?
Mówi się, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Inne porzekadło głosi, że czym skorupka za młodu nasiąknie… Fakt, że fascynacja życiem sąsiadów na równi wciągnęła i córkę, i matkę. Umilały więc sobie wieczory rozwikływaniem zagadek cudzej alkowy i przewidywaniem, co wydarzy się w kolejnych odcinkach blokowych telenowel.
– My, mamusia, to jak detektywi – Justysia postawiła kropkę nad „i”. Po czym wzrok obu pań skoncentrował się na bohaterce meksykańskiego tasiemca. ...
Agnieszka Warecka