Region
Źródło: ARCH./PROCHOWNIA
Źródło: ARCH./PROCHOWNIA

Zatopione zabytki

Niski stan wody na Bugu odsłonił fragmenty mostu i pociągu wysadzonego przez Niemców w 1944 r. Dzięki zaangażowaniu wielu osób udało się wyłowić kilka ważnych przedmiotów.

Pozostałościami zatopionymi w Bugu zajęło się Towarzystwo Miłośników Fortyfikacji i Historii z Terespola. O wydarzeniach, jakie miały miejsce przed ponad 60 laty w Terespolu, dowiedzieli się od jednego z mieszkańców miasta. – O wszystkim opowiedział nam pan Leszczyński, który jako dziecko zapamiętał, że do wysadzenia mostu doszło już wtedy, gdy Rosjanie świętowali wyzwolenie Terespola. W powietrze wyleciał most i jadący po nim w kierunku Związku Radzieckiego niemiecki pociąg. Rosjanie zajmując parowóz z wagonami nie sprawdzili go dokładnie. Nie wiedzieli też, że Niemcy zostawili po sobie zaminowany most z zapalnikami czasowymi. Dziś o tych wydarzeniach pamięta mało osób. Wiedzieliśmy, że Bug kryje w sobie mnóstwo fragmentów po moście i pociągu, jednak nie domyślaliśmy się, że jest tego aż tak dużo – mówi Jerzy Czerniak z terespolskiego towarzystwa.

Wyławianie pozostałości

Towarzystwo Miłośników Fortyfikacji i Historii postanowiło dokonać próby wydobycia chociaż części zatopionych pozostałości. Udało się wyciągnąć oś parowozu i trzy maźnice.

– Te drugie powinny być osadzone na osiach. Dawniej w wagonach nie stosowano łożysk kulowych, ale toczne. Kolejarze co 200 km dolewali do nich olej. Niemieckie maźnice są na patencie z 1910 r., ich pokrywy były produkowane wcześniej, a dalsze elementy korpusu trochę później. My mamy korpusy z 1913,1922 i z 1941 r. – tłumaczy J. Czerniak.

Pan Leszczyński, który powiedział członkom towarzystwa o zatopionym pociągu, twierdził, że wszystko może znajdować się po stronie białoruskiej. Niski poziom wód i pierwsze poszukiwania pokazały, że jest inaczej.

Oś i maźnice zostały już oczyszczone i zakonserwowane. Janusz Maraśkiewicz, wojewódzki konserwator zabytków, oddał je do dyspozycji towarzystwa, które prowadzi niewielkie muzeum przy prochowni. Oś stanęła na zabytkowych torach. Wydobywanie zabytków było możliwe dzięki pomocy wielu osób i instytucji. Miłośników fortyfikacji wsparła m.in. straż graniczna w Terespolu i OSP w Małaszewiczach, która fragmenty pociągu wyciągnęła w ramach ćwiczeń. Pomoc nadeszła ze strony konserwatora, burmistrza miasta i Zarządu Przejść Granicznych w Lublinie. Do wydobycia potrzebny był ciężki sprzęt.

Plany i obietnica

– Podczas tych działań chcieliśmy wydobyć także resztki wagonu. Jest on bardzo dobrze widoczny. To typ towarowy. Niestety nie ma już drewnianych elementów. Nie da się go wydobyć ciężkim sprzętem. Całość leży w starorzeczu Bugu i jest oddalona od właściwej rzeki o 5-6 m. Przedsiębiorca, który pomagał wydobyć oś i maźnice, obawiał się, że przy wydobyciu wagonu jego sprzęt może zatonąć. W przyszłym roku zacznie się remont mostu kolejowego i kolejarze już obiecali nam pomoc. Chcielibyśmy wyciągnąć przynajmniej wagon; jeśli chodzi o parowóz – raczej nie mamy szans, ponieważ wcale go nie widać. Ta część pociągu jest ciężka, leży głęboko i jest mocno zamulona – tłumaczy mój rozmówca.

Czy Bug kryje jeszcze jakieś tajemnice sprzed lat? Obok obecnego mostu kolejowego widać filar wysadzonego obiektu. Wiadomo też o istnieniu mostu wiszącego, łączącego Terespol z Brześciem. Przechodził przez Twierdzę Brzeską. Znany jest przekaz, że podczas II wojny światowej zabierano z cerkwi dzwony, by przetapiać je na armaty. Ten proceder nie ominął również terespolskiej świątyni. Podobno kiedy przeprawiano się z nimi właśnie przez ten wiszący most, konstrukcja się zawaliła. Dzwony i ludzie poszli na dno. Nie wiadomo, czy to prawda. Faktem jest zabranie dzwonów z cerkwi.

Miłośnikom fortyfikacji i historii życzymy dalszych owocnych poszukiwań.

Agnieszka Wawryniuk