…stojąc u raju bram…
Nieprzypadkowo zapis rozmowy z Januszem Olewińskim ukazuje się w przededniu Wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych. Pochylenie nad grobem i pamięć o bliskich, którzy poprzedzili nas w drodze do wieczności, jest dobrą okazją także do refleksji nad własnym życiem i ukłonem w stronę świętości.
Postanowiłem zaufać
Warszawa – 20 września 2006 r. Godziny wieczorne. W bok samochodu, którym podróżowała córka pana Janusza, uderza inne auto. – Kierował narzeczony Magdy. Ona była pasażerem. Zginęła na miejscu – mimo upływu lat trudno wyłączyć emocje… A wtedy? – Tego się nie da opowiedzieć – przyznaje ojciec. – Nas poinformował syn. Pojechaliśmy natychmiast – J. Olewiński wspomina wizytę na komisariacie i bezradność, a przy tym nagłe skojarzenie z męczeńską śmiercią Jezusa. – Miałem czworo dzieci. Matka Boża tylko Jego! Jeśli więc Ona przetrwała, ja też muszę. I choć nie rozumiałem, dlaczego tak się stało, postanowiłem zaufać. Natychmiast. Poleciłem swoje dziecko Panu Bogu i prosiłem o siły dla nas – opowiada.
Przywołując scenę z ofiarowania Izaaka, mój rozmówca podkreśla zaś, iż dodatkowo odkrył wówczas sens mądrości, że dzieci nie chowa się dla siebie. – Bóg dał nam ją na wychowanie i miał prawo zabrać – mówi o córce. Zaś dopełnieniem tych słów jest zdanie, jakie bliscy Magdy umieścili na poświęconym jej nekrologu: „I choć żal rozrywa nam serce – nie nasza, ale Twoja niech będzie wola Panie”.
„Tragedia?” – dziwię się
Decyzja prokuratora o wydaniu ciała córki zapadła po dziesięciu dniach. W oczekiwaniu na pochówek, porządkując rzeczy zmarłej, rodzice natrafili na ślad jej zapisków. Wśród wielu innych odkryli cytat: „Nie jestem Aniołem, stałam tylko u Raju bram”. W notesie znalazła się też parafraza słów św. Pawła: „Bieg ukończyłam, wiary ustrzegłam”. Przeczucie? – W dzienniku Magda miała również odnotowane daty ostatniej spowiedzi, przyjętych Komunii św. ...
Agnieszka Warecka