Odkryć prawdę o człowieku
W spotkaniu wzięli udział: biskup siedlecki Zbigniew Kiernikowski oraz rektorzy, moderatorzy i wykładowcy seminariów duchownych. Zgromadzonych przywitał ks. kan. Andrzej Oworuszko – rektor Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Siedleckiej.
Nie ma formacji bez ewangelizacji
Po odczytaniu protokołu z ostatniej sesji, wykład na temat „Potrzeba odniesienia do katechumenatu w formacji seminaryjnej” wygłosił biskup Zbigniew Kiernikowski. – Nie ma formacji do kapłaństwa bez uprzedniej ewangelizacji. Formacja do kapłaństwa zakłada, że kandydat do tej funkcji ma świadomość chrztu. Jeśli takiej świadomości w nim brak albo ma ją w stopniu niewystarczającym, wówczas cała formacja nie ma właściwych podstaw. Wielu współczesnych kandydatów, którzy przychodzą do seminarium nie ma mocnego kręgosłupa wiary. Stąd konieczna jest formacja katechumenalna uwzględniająca odniesienie do chrztu – artykułował pasterz Kościoła siedleckiego.
Ewangelia nie jest łatwa
Nawiązując do słów św. Pawła „Nie wstydzę się Ewangelii”, biskup podkreślił, że przyjęcie Ewangelii nie jest łatwe dla człowieka. Wymaga bowiem – i to w sposób absolutnie konieczny – zgody na nawrócenie, czyli odejście od swojej dotychczasowej koncepcji życia. Implikuje to konieczność uznania dotychczasowej koncepcji za nieudaną, błędną itp. To jest dla człowieka trudne, i zasadniczo nie dokonuje się bez jakiegoś „gwałtu”, któremu człowiek musi ulec. W pewnym sensie człowiek musi przegrać ze względu na Ewangelię, czyli poddać swoje życie Dobrej Nowinie, której nie jest panem i w poddaniu której będzie uczył się słuchać. Sam z siebie bowiem ani nie widzi swojej życiowej (egzystencjalnej) pomyłki, ani też nie potrafi z niej wyjść. Skoro Paweł czuje potrzebę zadeklarowania, że nie wstydzi się Ewangelii, to może to oznaczać, że inni w jakiś sposób się jej wstydzą. Dlaczego potrzebne jest takie wyjaśnienie czy usprawiedliwienie? Dla wydobycia znaczenia tego, co jest zawarte w tym stwierdzeniu, można by je ująć w takiej parafrazie: „Nie wstydzę się tego, że zostałem uratowany od błędu, w którym trwałem”. Moje życie nabrało sensu dopiero wtedy, gdy w świetle Ewangelii zaakceptowałem moją przegraną. Stało się to możliwe właśnie dzięki Ewangelii – Dobrej Nowinie, która obwieściła mi Tego, który jako sprawiedliwy dał się potraktować niesprawiedliwie, i to aż do śmierci na krzyżu, i zmartwychwstał – kontynuował biskup siedlecki.
Chodzi o prawdę
Prawdziwe ewangelijne działanie formacyjne musi opierać się na innych przesłankach niż te, o których myślimy w kategoriach ludzkich, innych niż osiągnięcia i sukcesy. Nie chodzi bowiem o tzw. dobre funkcjonowanie (bez potknięć i kryzysów), które potem miałoby prowadzić do operatywności duszpasterskiej, lecz o prawdę człowieka, w którym i przez którego działa Bóg. Chodzi więc o to, żeby zobaczyć to, co w człowieku jest chore i pomóc mu spojrzeć na tę właśnie sytuację choroby, bankructwa, jako na właściwe podłoże do tego, żeby w nim – na podobieństwo żyznej gleby – objawiła się moc Boża i Boże działanie – nauczał pasterz diecezji siedleckiej.
Podsumowując swój wykład, biskup zwrócił uwagę na następujące elementy seminaryjnej formacji: Trzeba najpierw wprowadzać kleryka w doświadczenie słuchania jako osobistej relacji do słowa. Następnie potrzeba świadomości roli katechumenatu (właściwego czy pochrzcielnego) oraz dobrej katechezy typu katechumenalnego, czyli wprowadzenia człowieka w to, żeby słuchał, uczył się słuchać, zobaczył, że dobrze jest słuchać. Dotyczy to wszystkich, a w szczególności przygotowujących się do kapłaństwa. Dalej potrzebne jest doświadczenie wspólnoty wiary, pozwalającej rozwijać świadomość tego, że wspólnota kościelna to wspólnota hierarchiczna (niezależna od samostanowienia ludzkiego) i organiczna (umożliwiająca partycypację we wspólnocie wiary wszystkich członków, adekwatnie do ich stanu). To w jej łonie dokonuje się wzrost w wierze, umacnianie i doświadczenie skuteczności wiary, prowadzące do nowego życia. Chodzi o taką „organizację” wspólnoty, dzięki której doświadcza się etapów wtajemniczenia i dostrzega się cel, jakim jest „nowy człowiek”, przeniknięty mentalnością ewangelijną. Stąd konieczne jest – oprócz klasycznych skrutyniów przed posługami i święceniami – wprowadzenie w seminarium także jakiejś innej formy skrutyniów bądź etapów, odnoszących się do stanu wiary alumna. Czynnikiem, który trzeba wykorzystać jest mistagogia i liturgia. Konieczne jest jednak odkrycie i zrozumienie faktu, że liturgia to nie tylko obrzędy do odprawienia (nawet pobożnie), ale to czas, przestrzeń i struktura, w których człowiek poddaje siebie działaniu Pana Boga – a więc Jego słowu i mocy sakramentalnej. To wszystko prowadzi do tego, by zobaczyć, że to Bóg dokonuje swego dzieła w człowieku. Dla przeprowadzenia takiej formacji trzeba wiele osobistych spotkań we wszelkiego rodzaju małych grupach, jak kręgi biblijne, wspólnotowe skrutacje słowa Bożego, dzielenie Ewangelią, echo słowa, celebracja słowa. Istotne jest to, aby moderatorzy w konkretnych sytuacjach życiowych (pozytywnych czy negatywnych) odwoływali się do treści przeżytych podczas wspomnianych form spotkań ze słowem Bożym. To pomoże przygotować i przeżyć liturgię jako związaną z konkretami życia. Łatwiej wtedy będą przemawiać nie tylko słowa, ale także wszelkiego rodzaju gesty i znaki liturgiczne – nauczał biskup.
Po wykładzie wywiązała się dyskusja. Wspólnotowa celebracja Modlitwy Południowej z Liturgii Godzin oraz obiad w refektarzu seminaryjnym zakończyły sesję. Międzyseminaryjne sesje profesorów odbywają się cyklicznie w różnych seminariach z regionu północno-wschodniej Polski. Środowiska akademickie Wyższych Seminariów Duchownych z Siedlec, Białegostoku, Ełku, Łomży i Drohiczyna wydają wspólnie biuletyn naukowy „Studia Teologiczne”, w którym publikowane są wystąpienia z corocznych sesji.
ks. Mateusz Czubak