Odszedł kapłan pełen łagodności i pokoju
Eucharystii żałobnej w Parysowie przewodniczył biskup pomocniczy ks. Piotr Sawczuk. – Odszedł do Pana po cichu, i po cichu, znosząc choroby, niedołęstwo, żył w ostatnich latach. Śp. ks. Czesław, takie mamy odczucia, nie uczestniczył w żadnej pogoni, jaka trwa na ziemi, raczej spoglądał w górę, budząc w sobie tęsknotę za wiecznym pokojem, który może zaoferować człowiekowi tylko Bóg.. Dzisiaj modlimy się o wieczną szczęśliwość, pełną pokoju i radości. Jego życie gasło powoli, jak świeca, która długo rozsiewa wokół siebie blask, lecz nie swój, ale odbijany od źródła, od Chrystusa – mówił w homilii ksiądz biskup.
Cierpienie znosił w duchu wiary
Ks. kanonik Czesław żył niecałe 68 lat, z czego w kapłaństwie – 45. Był wikariuszem w kilku parafiach: Rozbitym Kamieniu, Warszawicach, Górkach k. Łosic, Sterdyni, Sarnakach, Osiecku, parafii św. Piusa V w Dęblinie oraz Parysowie, skąd odszedł na probostwo najpierw do Wiśniewa k. Mińska Mazowieckiego, potem do Żabianki, a następnie do Wohynia. Od trzech lat jego życie naznaczone było krzyżem choroby i cierpienia, które znosił w duchu wiary. – Był to kapłan zawsze pełen łagodności i pokoju. Myślę, że to bardzo ważny znak jego upodobnienia się do mistrza, Jezusa Chrystusa. Niech dobry Bóg nagrodzi jego owocne życie. Niech wszystko to, co jest plonem jego życia, przyjmie i da nagrodę za ten trud, jaki znosił ostatnio na ziemi. Niech odpoczywa w pokoju! – powiedział biskup P. Sawczuk.
Nie odchodził w samotności
Wiele osób pomagało zmarłemu w ostatnich latach jego życia. Szczególne podziękowania do pani Alicji Domańskiej, gospodyni księdza Czesława od ponad 20 lat, skierował w imieniu rodziny zmarłego ks. Jarosław Juszczyński. – Z wielkim oddaniem i poświęceniem opiekowała się chorym stryjem, stwarzając mu godne warunki, najpierw, kiedy chorował, a potem, gdy odchodził.
– Pani Alu, czas tego cierpienia się skończył, ale z tamtej strony ks. Czesław na pewno będzie pamiętał – dodał ks. kan. Włodzimierz Tendorf, proboszcz parysowskiej parafii Wniebowzięcia NMP, który również – jak zaznaczył bratanek zmarłego kapłana – pomagał ks. Czesławowi w ostatnich tygodniach ziemskiego życia. – Nie szczędził ks. kan. Włodzimierz swojego czasu ani trudu. Sprawił, by stryj mógł w sposób godny odchodzić z tego świata – podkreślił ks. J. Juszczyński.
Spoczął w rodzinnej ziemi
W Mszy św. żałobnej uczestniczyło, oprócz rodziny zmarłego, ok. 40 księży, którzy na drodze swojej kapłańskiej posługi spotkali ks. Czesława, władze gminy Parysów z wójt Bożeną Kwiatkowską. Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej pełnili przy trumnie ks. Czesława honorową wartę. Zmarłego kapłana tłumnie pożegnali parafianie.
Po nabożeństwie trumna z ciałem ks. Juszczyńskiego przewieziono do Ulana, gdzie odprawiona została Msza św., po której doczesne szczątki zmarłego kapłana spoczęły na miejscowym cmentarzu.
Ks. kan. Czesław Juszczyński
Urodził się 3 czerwca 1945 r. w Sobolach, w parafii Ulan, jako syn Michała i Zofii z d. Maliszewska. Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Adamowie w 1963 r., idąc za głosem powołania kapłańskiego, wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach. Święcenia prezbiteratu otrzymał w katedrze siedleckiej 31 maja 1969 r. z rąk bp. Jana Mazura. Po święceniach pracował jako wikariusz w parafiach: Rozbity Kamień, Warszawice, Górki k. Łosic, Sterdyń, Sarnaki, Osieck, Dęblin par. św. Piusa V i Parysów. Z dniem 5 sierpnia 1982 r. otrzymał samodzielną placówkę w Wiśniewie k. Mińska Mazowieckiego, gdzie pracował przez siedem lat, a następnie został proboszczem w parafii Żabianka.
23 stycznia 2004 r. został mianowany przez biskupa siedleckiego Zbigniewa Kiernikowskiego kanonikiem honorowym Kapituły Kolegiackiej Janowskiej.
Od 28 lipca 2004 r. do 4 czerwca 2010 r. pełnił urząd proboszcza parafii Wohyń. Ze względu na stan zdrowia – po ukończeniu 65 roku życia – przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Parysowie. Ostatnie lata życia ks. kanonika naznaczone były krzyżem choroby i cierpienia, które znosił w duchu wiary. Zmarł 24 kwietnia w Parysowie.
ks. Mateusz Czubak