Sport
Spadek i co dalej?

Spadek i co dalej?

Spadek koszykarzy SKK z I ligi w minionym sezonie był dla wszystkich sympatyków koszykówki w Siedlcach ogromnym zaskoczeniem. Na pytanie, czy SKK zakupi dziką kartę na grę w I lidze odpowiada Roman Okliński, prezes SKK Siedlce.

 
Przed sezonem 2012/13 wydawało się, że drużyna z Siedlec nie tylko utrzyma się w lidze, ale powalczy o jak najwyższą lokatę w play-offach. Wszyscy mieli bowiem w pamięci poprzedni sezon, kiedy to siedlczanie zajęli po rozgrywkach zasadniczych II miejsce. Tymczasem teraz, niemal przez cały przebieg rozgrywek zasadniczych SKK spisywał się słabo i nie mógł złapać odpowiedniego rytmu. Tomasza Araszkiewicza zastąpił na stanowisku szkoleniowca dotychczasowy drugi trener – Wiesław Głuszczak. Ta zmiana nie zmieniła oblicza zespołu, który w dalszym ciągu zawodził pod względem wyników. Po słabych występach w rozgrywkach zasadniczych tliła się nadzieja, że w play-outach, czyli spotkaniach o utrzymanie się w lidze z Polonią Przemyśl, los siedlczan się odmieni. Niestety tak się nie stało i zespół z Siedlec po trzech porażkach z Polonią został zdegradowany do II ligi. Przyczyn słabej postawy zespołu można doszukiwać się w nie najlepszym doborze nowych zawodników, zawansowaniu wiekowym głównych koszykarzy oraz nietworzenia zespołu. Po spadku niektórzy zakładali nawet likwidację drużyny, jednak na szczęście do tego nie doszło i zespół seniorów dalej będzie istniał. Pytanie tylko, na jakim poziomie rozgrywkowym. Sportowo po spadku SKK powinien zagrać w II lidze, ale ze względu na zapowiadane wycofanie się kilku zespołów z rywalizacji w I lidze SKK otrzymał propozycje zakupu tzw. dzikiej karty na grę w tej klasie rozgrywkowej. Za taką kartę należy jednak zapłacić. Ponadto gdyby środki się znalazły, należy do rywalizacji przystąpić odpowiednio przygotowanym pod względem sportowym i finansowym. Tymczasem w zespole pozostało czterech koszykarzy z poprzedniego sezonu, a kadra zostanie uzupełniona przez zawodników związanych z klubem oraz młodzież. Klub w tej sytuacji jest zatem skłonny wystartować w rozgrywkach II ligi.

 

II czy I liga?

Rozmowa z Romanem Oklińskim, prezesem SKK Siedlce

Jaka jest ostateczna decyzja władz klubu odnośnie do zespołu seniorów?

Zarząd podjął decyzję o utrzymaniu zespołu, który będzie grał w II lidze.

Mówi się, że SKK mógłby zakupić dziką kartę na grę w I lidze. Czy jest to temat aktualny?

Jak najbardziej, bowiem otrzymaliśmy taką propozycje z PZKosz. Aby podjąć decyzję, czy kupujemy dziką kartę, czy jednak zagramy w II lidze, mamy czas do 15 lipca. Ta decyzja związku jest podyktowana tym, że oprócz spadkowiczów – Astorii Bydgoszcz, UMKS Kielce i SKK – z ligi chcą się wycofać Polonia Przemyśl i Radex Szczecin.

Podejmujecie więc wyzwanie?

Będziemy się zastanawiać, bowiem decydujący jest tu aspekt finansowy. Wiadomo, że wykupienie dzikiej karty kosztuje, a zawodnicy też mają swoje wymagania finansowe.

Niepokojący jest fakt, że nasz dotychczasowy czołowy sponsor chce się wycofać ze wsparcia klubu. Ostateczną decyzję podejmiemy około 13, 14 lipca.

PZKosz określił kwotę za dziką kartę?

Nie. Wydaje się, że ta propozycja to wysondowanie sytuacji i możliwości klubu. Dziwi mnie brak jasno określonych warunków finansowych.

Wiele osób z kręgu klubu chciałoby widzieć SKK w I lidze, Pan jest pod tym względem sceptyczny?

Jak większość członków zarządu klubu, przede wszystkim ze względu na sytuację finansową. II liga jest odpowiednim miejscem dla naszego zespołu m.in. z tego względu, że tylko czterech zawodników z minionego sezonu zgłosiło akces do gry w SKK: Kamil Sulima, Mateusz Bal, Tomasz Gałan i Rafał Sobiło. Pozostali odeszli i nie ma czego żałować. Ponadto chęć gry w zespole wyrazili zawodnicy, którzy grali już w barwach SKK – Karol Dębski, Marcin Nędzi i być może powróci do koszykówki nasz wychowanek Bartłomiej Chomka. Myślę, że pobyt w II lidze może w jakimś stopniu oczyścić atmosferę, która niestety zagęściła się w poprzednim sezonie.

Jakie zadanie postawicie przed nowym zespołem?

Sprecyzujemy je przed rozpoczęciem sezonu. Do tej pory II liga liczyła trzy grupy, jednak są sygnały ze związku, że w nadchodzącym sezonie będą tylko dwie grupy. Kiedy wszystko będzie jasne, wówczas postawimy zespołowi zadanie. Wydaje mi się, że będzie to minimum play-off, czyli znalezienie się w gronie ośmiu najlepszych zespołów.

Czyli walka o powrót do I ligi?

Będzie ciężko, bo wiem, że kilka miast wielkości Siedlec również przymierza się do awansu. Przyszłość wszystko pokaże.

Wśród wymienionych przez Pana zawodników pojawiają się wychowankowie klubu. Czy chcecie w przyszłości opierać skład zespołu o zawodników wyszkolonych przez klub?

Tak, a to z tego względu, że w tym roku położymy duży nacisk na grupy młodzieżowe, których aktualnie mamy trzy. Są to zespoły z rocznika 1999/2000, uzdolniony zespół z rocznika 2001/02 i prawdopodobnie ogłosimy nabór do rocznika 2003. Powiem szczerze, że nie chcemy w przyszłości opierać składu o koszykarzy mających ponad 30 lat.

Powróćmy do spadku zespołu z I ligi. Co, Pana zdaniem, zadecydowało o degradacji?

Już w czasie naboru nowych koszykarzy przed sezonem zawodnicy nie stanowili zespołu, tak jak w poprzednich rozgrywkach, ale zlepek indywidualności. Brakowało nam też siły ognia pod koszami. Nie potrafili grać na tablicach tego wszystkiego, co ich poprzednicy – Łukasz Ratajczak i Paweł Kowalczuk. Wówczas, mówiąc po koszykarsku, deski były nasze.

Drugie miejsce po rozgrywkach zasadniczych w sezonie 2011/12 to nasz największy sukces do tej pory. Być może kiedyś w przyszłości go powtórzymy.

Marzy Pan o I lidze?

Koszykówka to moja ukochana dyscyplina sportu. Gdybym nie miał takich marzeń, pewnie bym się nią nie zajmował.

Co z obsadą szkoleniową zespołu?

Trenerem zespołu będzie dalej Wiesław Głuszczak, a jego grającym asystentem Kamil Sulima. Będzie to coś nowego. Szkolenie grup młodzieżowych powierzymy Pawłowi Kuźmie i Piotrowi Dmowskiemu, a całość będzie koordynował Tomasz Araszkiewicz, mający dużą wiedzę koszykarską. Przypomnę, że do niedawna prowadził przez lata I zespół.

Panie Prezesie, po spadku wiele osób wieściło, że SKK zlikwiduje zespół seniorów. Z tego, co Pan mówi, wynika, że raczej nie powinno to mieć miejsca…

Myślę, że to nam nie grozi. W innym przypadku znaczyłoby to, że zespól był budowany tylko na trzy sezony. W każdym z nich walczyliśmy jak równy z równym z rywalami, tyle że w ostatnim zabrakło nam przysłowiowego błysku. Były mecze, w których przegrywaliśmy po dogrywkach czy w końcówkach spotkań, no i ostatecznie wyszło pechowo. Cóż, to, co złe, zostawiamy za sobą i patrzymy optymistycznie w przyszłość.

 Dziękuję za rozmowę.

Andrzej Materski