Raban w Kościele
Na początek fakty. Jak podały media, spotkania z grupą argentyńskich pielgrzymów nie było w programie czwartkowych (1 sierpnia) zajęć papieża. Dowiedziawszy się jednak, że w Rio de Janeiro jest ponad 30 tys. jego rodaków, zwołał ich naprędce do katedry. „Coś wam powiem – zdradził. – Wiecie, czego oczekuję po tych Światowych Dniach Młodzieży w Rio? Chcę, byście poszli na ulice robić raban. Chcę rabanu w waszych diecezjach. Chcę, żeby Kościół wyszedł na ulice. Żeby odrzucił ziemską powłokę, wygodę, klerykalizm, żebyśmy przestali zasklepiać się w sobie”. I dodał po chwili: „Parafie muszą wychodzić na ulice; w przeciwnym razie staną się organizacjami pozarządowymi. A Kościół nie może być organizacją pozarządową! Niech biskupi i księża mi wybaczą, jeśli młodzież zrobi im raban. Ale taka jest moja rada…”.
Nie znam języka hiszpańskiego i nie wiem, jakie sformułowanie zostało użyte w oryginalnym przekazie Franciszka. Faktem jest, że przetłumaczono je w języku polskim na słowo „raban”. Jego znaczenie (podaję za „Słownikiem Języka Polskiego” Wydawnictwa PWN) jest następujące: „głośna awantura; też: rozgłos wokół jakiejś sprawy”. Medialnie – brzmi mocno. Atrakcyjność sformułowania wynika też z pewnością z dość zaskakującego zestawienia: autorytet następcy św. ...
Ks. Paweł Siedlanowski