Komentarze
Chleb na śmietniku

Chleb na śmietniku

Staram się nigdy nie robić zakupów, gdy jestem głodny. Okazuje się bowiem (a zostało to potwierdzone naukowo), że bardzo łatwo wtedy o zanik krytycyzmu w ilości towarów wrzucanych do sklepowego koszyka.

Wkładam ich tam po prostu za dużo. Magiczne słowo „promocja” też robi swoje! Pierwsze otrzeźwienie przychodzi przy kasie („Kto to wszystko zje i dlaczego mam tak duży rachunek”?). No ale przecież wstyd się wycofać! Drugi zimny prysznic ma miejsce w domu, gdy okazuje się, że zakupy nie mieszczą się w lodówce, prawie cały chleb spokojnie sobie czerstwieje w chlebaku, pomidory od tygodnia nabierają rumieńców w pojemniku na warzywa, a w zamrażarce jest już jeden kurczak ! I że terminy przydatności do spożycia są na tyle krótkie, iż trudno będzie wykorzystać w zakreślonym czasie nawet część żywności.

A potem chleb, nadgnite owoce, warzywa walają się po śmietnikach. I znowu wstyd. Bo tylu ludzi na świecie głoduje – za kromkę chleba są gotowi pracować cały dzień.

Zaskakujące słowa wypowiedział swego czasu Marek Borowski – prezes Federacji Polskich Banków Żywności, komentując skalę zjawiska marnowania jedzenia: – Badania, które prowadzimy, mówią o 1/3 wyprodukowanej żywności, czyli tak naprawdę, gdybyśmy zagospodarowali tę żywność, która się marnuje, moglibyśmy dożywić wszystkie osoby, które potrzebują takiego wsparcia w postaci żywności (źródło: www.polskieradio.pl). Oczywiście nie chodzi tylko o „detal” (czyli marnotrawienie jedzenia w gospodarstwach domowych). Do kontenerów na śmieci trafiają artykuły spożywcze (chleb, nabiał z kończącym się terminem przydatności do spożycia, owoce itp.), które z powodzeniem mogą być przekazane bankom żywności czy organizacjom charytatywnym. Powód? Trzeba za darowiznę odprowadzać podatek VAT. Bardziej opłaca się sklepom utylizacja żywności niż przekazanie jej na cele charytatywne.

Na szczęście jest nadzieja na zmianę. 23 lipca br. sejmowa komisja finansów publicznych przyjęła poprawkę do rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług. Zwalnia ona z płacenia podatku VAT od darowizn żywnościowych na rzecz organizacji pożytku publicznego wszystkich – zarówno producentów, jak i dystrybutorów żywności. Do tej pory zwolnieni z niej byli jedynie producenci żywności (np. piekarnie). 26 lipca sejm przegłosował i zaakceptował projekt nowelizacji. Trafił teraz do senatu. Istnieją realne szanse, że od października ustawa wejdzie w życie.

Problem marnowania żywności to nie tylko bolączka naszego polskiego podwórka. Od jakiegoś czasu bardzo modny staje się w wielu krajach świata freeganizm (z ang. zbitka słów free – wolny, darmowy, i veganism – weganizm). Jest to ruch (wg innych także styl życia) sprzeciwu wobec marnowania żywności, ubrań, mebli, budynków czy energii. Freeganie – zwani w Polsce kontenerowcami – żywią się wyłącznie jedzeniem, które sami znajdą w miejskich śmietnikach. Szukają go tam nie dlatego, że nie stać ich na normalne zakupy. Ich działanie stanowi swoisty protest przeciwko nieludzkiemu prawu, konsumpcyjnemu stylowi życia, egoizmowi ludzi niedostrzegających, że to, co dla nich jest kaprysem, lekkomyślnością, fantazją – dla innych stanowi niedościgłe marzenie…

Moja babcia uczyła, że gdy kromka chleba spadnie na podłogę, trzeba ją podnieść i pocałować. Był to znak szacunku i wdzięczności. Chleba nie wyrzucało się do śmietnika – co najwyżej suszyło się, aby potem mogły go zjeść domowe zwierzęta. Ważny był umiar. Co nam z tego dziś pozostało?

Ks. Paweł Siedlanowski