Kultura
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Podlasie sękaczem słynie

W niedzielę, 8 września, w Roskoszy odbył się II Bialski Festiwal Sękaczy. W programie imprezy były degustacja i pokazy wypieku tego aromatycznego ciasta oraz konkurs piosenki biesiadnej.

Festiwal odbył się przy Europejskim Centrum Kształcenia i Wychowania OHP. Organizatorem było bialskie starostwo powiatowe. Na imprezę przybyło ponad 20 wystawców. Przy każdym ze stoisk można było skosztować wspaniałego bankuchena i zobaczyć, jak ten wypiek różni się w smaku i wyglądzie w zależności od miejscowości, z której pochodzi. Prezentowano sękacze małe i duże, z grubymi jak i z dekoracyjnymi, gęstymi kolcami.

Pieczony na ogniu

Do wypieku sękacza potrzebne są jaja, mąka, cukier, masło, cytryna i proszek do pieczenia. Tutejsi wytwórcy nie dodają żadnych ulepszaczy i aromatów. Wykonują go tradycyjnym sposobem. Ciasto uciera się ręcznie i piecze na ogniu, wykorzystując drewno z olchy i brzozy. Te gatunki wydzielają odpowiednie garbniki, które naturalnie konserwują ciasto i wpływają na jego trwałość. Sękacze piecze się na wałku umieszczonym nad paleniskiem. Jest on owinięty papierem, obwiązany sznurkiem i osadzony na drucie. Ciasto trzeba lać na rozgrzany wałek. Wygląd sęków zależy od techniki jego poruszania.

Na wielkość sękacza wpływa ilość jaj wykorzystywanych do zrobienia ciasta. Do wypieku można użyć 30, 40, 50, a nawet 60 sztuk. Ilość jaj nie ma wpływu na smak, bo ten zawsze jest taki sam; dużo zależy natomiast od długości ucierania i pieczenia. Jednym z sekretów dobrego sękacza są składniki. Musi to być prawdziwe masło, dobrej jakości mąka, wiejskie jaja i dużo soku z cytryny.

Na wesela i komunie

Lokalni cukiernicy z przyjemnością chwalą się swoimi wypiekami, ale jest jedna rzecz, której nigdy nie chcą zdradzić. Tym sekretem są proporcje składników. Podlaskie sękacze różnią się też dodatkami. W Huszczy dodają do nich olejki zapachowe. Niektórzy Podlasiacy dolewają do ciasta śmietanę. W okolicach Wisznic używa się dodatkowo mąki ziemniaczanej. Niektórzy twórcy dekorują swoje sękacze czekoladą i lukrem. Na festiwalu w Roskoszy wyróżniał się bankuchen wypieczony przez państwa Justynę i Mariana Karwackich z Romaszek z gminy Rossosz. Ich wypiek miał brązowy kolor, a wszystko za sprawą dodatku kakao.

– Wypiekiem sękaczów zajęliśmy się 11 lat temu. Początkowo robiłam to ja, ale jestem osobą bardzo aktywną i dynamiczną, a tu trzeba cierpliwości. Teraz bankucheny kręci mąż. Mamy sporo zamówień i nie narzekamy na brak pracy. Czasami musimy odmawiać, bo nie jesteśmy w stanie wszystkiemu podołać. Sezon na te ciasto zaczyna się w okolicach Wielkanocy, potem zamawiany jest na komunie i wesela. Często gości na stołach także podczas Bożego Narodzenia – mówi pani Justyna.

Dziś trudno wyobrazić sobie jakiekolwiek uroczystości bez sękacza. To ciasto stało się naszym symbolem i znakiem rozpoznawczym. Jego smak i aromat ma wielu zwolenników. I tak chyba pozostanie.

AWAW