Rok polski
Gdy nadchodzi pierwszy dzień listopada – właśnie ten, kiedy „idą między żywych duchy”. Ale przecież nie tylko tego dnia. Nie tylko w tym jednym miesiącu. Przez lata, przez wieki całe „prosto do nieba czwórkami szli…” Można by z tych dat stworzyć niejeden polski kalendarz. Ten poniżej – to tylko kilka wybranych do niego dat.
Styczeń. 1863. Największe polskie powstanie narodowe. Jego uczestnicy licznie zasilili pozaziemski szlak.
Luty. 1846. Rabacja galicyjska. Krwawe zapusty. Rzeź współbraci.
Marzec. 1848 – Wiosna Ludów. „Za waszą wolność i naszą” walczy m.in. gen. Józef Bem.1943 – Akcja pod Arsenałem. Polski ruch oporu uwalnia harcmistrza Janka Bytnara „Rudego”.
Kwiecień. 1809. Ważna bitwa pod Raszynem – dowodzi książę Józef Poniatowski.
Maj. 1944. Monte Cassino. 14 dni krwawych walk II Korpusu Wojska Polskiego.
Czerwiec. 1956. Powstanie poznańskie. Brutalnie stłumiony przez władzę bunt robotników.
Lipiec. 1610. Bitwa pod Kłuszynem. Wspaniałe zwycięstwo hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Polski królewicz Władysław obwołany przez bojarów carem.
Sierpień. 1920. Cud nad Wisłą. Ocalenie. Uznana za jedną z przełomowych w historii świata bitwa warszawska.
Wrzesień. 1863. Bitwa pod Wiedniem. Venimus, vidimus et Deus vicit (Przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył) – napisał w liście do papieża polski król Jan III Sobieski. A do ukochanej żony Marysieńki: „Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały”. 1939 – IV rozbiór Polski.
Październik. 1944. „Za każdy kamień twój, stolico, dali krew”. Koniec powstania warszawskiego.
Listopad. Powstanie 1830 r. 1918 – cud odzyskania niepodległości. Po 123 latach niewoli.
Grudzień. 1970 – rewolta na Wybrzeżu. 1981 – stan wojenny.
Smutny ten polski rok. Maleńko wśród wspomnianych bitew – wygranych. A i te zwycięskie były przecież okupione krwią. Pozostały po nich tylko daty, pojedyncze nazwiska. Reszta to bezimienny tłum. Zmarła przed kilku laty panienka ze dworu w mojej rodzinnej wsi każdego roku na kartce wypominkowej przywoływała pamięć poległych we wrześniowej bitwie na tym terenie żołnierzy. Nikomu innemu chyba nawet nie przychodziło to do głowy, a sam gest nie wiadomo dlaczego przez wielu odbierany był jako fanaberie zdziwaczałej starej panny. Nie chcę epatować patosem. Ale przecież „ojczyzna – to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć – tracą życie”. Groby – to nie tylko te naszych najbliższych. I pamięć nie tylko o nich. Ale o wszystkich, którzy odeszli w zaświaty, o których mówimy: „obcy”. Dlatego zapalam znicz na „obcych” grobach w mojej okolicy. Dlatego przypominam te niedawne i te odległe dzieje. Odległe? „Arkebuzy dymiące jeszcze widzę. […] Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni”.
Anna Wolańska