Kościół
Źródło: FOTOLIA
Źródło: FOTOLIA

Carpe diem czy memento mori?

Opisy rzeczywistości, do których odnoszą się zawarte w tytule hasła, stawia się często na dwóch przeciwległych krańcach. Jakoby radość z życia, zachęta do używania dnia wykluczała pamięć o przemijaniu, a śmierć człowieka tak wielkim cieniem kładła się na jego egzystencji, że wszelka radość nie miała szans przebić się przez jej całun…

Sentencję pochodzącą z poezji Horacego (Pieśni 1, 11, 8) trzeba czytać w szerszym kontekście: „Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie”. Nawiązuje ona do innych słów poety: „quid sit futurum cras, fuge quaerere” – „nie pytaj o to, co przyniesie jutro” (Horacy; Pieśni, 1, 9, 13). Odwołuje się do epikureizmu, w myśl którego teraźniejszość jest ważniejsza od przyszłości. „Memento mori” – łac. pamiętaj o śmierci – to przypomnienie, że nie da się jej uniknąć. Słowa te – jako pozdrowienie – używane były w średniowieczu przez wiele zgromadzeń zakonnych. Treść formuły stanowi argument przeciwko zbytnim dążeniom ku sprawom przyziemnym, które przemijają wraz z życiem.

Malują się przed nami jakby dwie sprzeczne ze sobą wizje świata. Zatem czy pomiędzy obydwoma wezwaniami znajduje się nieprzekraczalna przepaść? Czy pamięć o śmierci wyklucza radość życia? Czy życie – jak pisał biblijny mędrzec Kohelet – to „marność nam marnościami”?…

„I widział Bóg, że były dobre”

To fałszywe założenie. Najprawdopodobniej wyrasta z przyjęcia koncepcji życia, w której nie ma nadziei. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł