Co katolikowi wolno w niedzielę?
Jakiś czas temu umówiłam się na wywiad z pewną publicystką. Kiedy rozmowa została spisana, zredagowana, napisałam do dziennikarki e-maila, by poinformować ją, że tekst do autoryzacji wyślę właśnie w niedzielę. Tymczasem otrzymałam wiadomość o bardzo stanowczej treści: „Proszę poczekać do poniedziałku. W niedzielę się nie pracuje! (…) Proszę raz jeszcze, żeby mi Pani nie wysyłała tekstu w niedzielę – bo nie odpowiem ze względu na zasadę, że nie wspieram pracy w niedzielę. Serio”.
Przyznam, że odpowiedź nieco mnie zaskoczyła. Przecież nie prosiłam ją o wykonanie jakiejś ciężkiej pracy fizycznej, ale o przeczytanie niedługiego tekstu – myślałam wówczas. Słowa owej publicystki zasiały jednak we mnie pewną wątpliwość: co katolikowi wolno robić w niedzielę?
Rozpaczanie na wesoło
Dominikanin o. Jacek Salij podkreśla, że istotą święta jest oderwanie się od kieratu naszego życia codziennego. – Obchodzą je również ludzie niemający nadziei. Dość przypomnieć, jak świętowali czciciele złotego cielca (Wj 32,5n), czy mieszkańcy zbliżającej się do upadku Jerozolimy, głusi na wezwania proroków do nawrócenia (Iz 22,13). Takie świętowanie – dzisiaj dość rozpowszechnione – jest jakby rozpaczaniem na wesoło. Zabawa i rozrywka stają się wówczas wartością najwyższą, dla której jesteśmy gotowi łamać prawo moralne: „Co użyjem, to dla nas, bo za sto lat nie będzie nas” – tłumaczy teolog. – Świętowanie niedzielne jest czymś dokładnie odwrotnym. ...
Jolanta Krasnowska