Wzbogacą się na bursztynie?
Występowanie bursztynu na Lubelszczyźnie stwierdzono przy okazji badań geologicznych przeprowadzonych w latach 70 i 80 ubiegłego wieku. Dotyczyły one poszukiwań złóż węgla, ropy oraz gazu ziemnego. Teren, na którym znaleziono minerał, nazwano deltą parczewską. Ciągnie się ona od okolic Siemienia, wzdłuż rzeki Tyśmienicy, do Niedźwiady w powiecie lubartowskim. W raporcie Państwowego Instytutu Geologicznego o kopalinach w Polsce złoża bursztynu na tym obszarze oszacowano na ponad 10 tys. ton. – Przykładowo roczne zapotrzebowanie na bursztyn w kraju to ok. 200 ton – zwraca uwagę starosta parczewski. Minerał znajduje się na głębokości od 10 do 25 m pod ziemią.
Na razie bez koncesji
Z badań geologicznych wynika, że bursztyn na Lubelszczyźnie powstał w okresie trzeciorzędowym, czyli ok. 40 mln lat temu, i był zlokalizowany na południowych obrzeżach istniejącego wówczas morza eoceńskiego. W obszarze delty parczewskiej najlepiej udokumentowane jest złoże na terenie Górki Lubartowskiej. Oszacowano je na ok. 1100 ton. – Pozostały obszar delty jest mniej zbadany. Aby potwierdzić dane, trzeba przystąpić do prac geologicznych, czyli bardziej szczegółowych odwiertów, które byłyby gęściej zlokalizowane – tłumaczy Wezgraj. Największe zainteresowanie bursztynem dotyczy terenu w Niedźwiadzie, w pobliżu niedoszłego lotniska. – Inwestycja wprawdzie nie doszła do skutku, ale na ten cel zdołano wykupić od Skarbu Państwa ponad 180 ha terenu. Przewiduje się, że na tym obszarze znajduje się złoże, które można eksploatować przez ok. 30 lat – zwraca uwagę Wezgraj.
Do urzędu marszałkowskiego w Lublinie, który wydaje koncesje na eksploatację, zgłosiło się dwóch przedsiębiorców zainteresowanych dzierżawą działek polotniskowych. Marszałek nie wydał jednak jeszcze żadnej decyzji zezwalającej na wydobycie bursztynów. Dokumenty są na razie oceniane w biurze planowania przestrzennego.
Kombinat na 300 osób
W związku z tym, że wnioski są wciąż rozpatrywane, jeden z inwestorów zaczął interesować się okolicami Siemienia i Parczewa. – Przedsiębiorca, z którym rozmawiałem, powiedział, że jest w stanie utworzyć kombinat. Bursztyn byłby nie tylko wydobywany, ale także przetwarzany, a zatrudnienie znalazłoby ok. 300 osób. Jeszcze w styczniu inwestor ma odwiedzić nasz region i przedstawić propozycję – tłumaczy starosta. I dodaje: – Jeżeli dobrze pójdzie i dostanie zgodę od prywatnych właścicieli, będzie można zrobić bardziej szczegółowe badania, które potwierdzą ewentualną obecność złóż na terenie powiatu.
Wezgraj przyznaje, że wydobyciem bursztynu nie jest zainteresowana żadna z lokalnych firm. – To dosyć drogie przedsięwzięcie. Z tego, co słyszałem, aby je uruchomić trzeba ok. 15 mln zł – tłumaczy. Udziału w inwestycji nie zamierza też brać starostwo. – Musielibyśmy powołać spółkę komunalną, a na razie nie ma takiego pomysłu. Niech angażują się podmioty niepubliczne. My zajmujmy się tym, do czego jesteśmy powołani – wyjaśnia starosta.
Nie tylko z Bałtyku
Bursztyn jest rzadkim minerałem i ma dosyć szerokie zastosowanie: nie tylko w produkcji biżuterii, ale też w medycynie, kosmetyce i technice. – Przetwórstwo bursztynu kojarzone jest z Bałtykiem. W pasie nadmorskim przetwarzaniem minerału zajmuje się 1800 podmiotów. Łącznie zatrudniają ponad 10 tys. ludzi. Dlaczego u nas nie spróbować rozwinąć nowej gałęzi gospodarki – zastanawia się Wezgraj. Jednocześnie przyznaje, że póki co w kwestii powstania w Parczewie bursztynowego zagłębia jest więcej sceptyków niż optymistów. – Życie jednak pokazuje, że wielkie przedsięwzięcia rodzą się w bólach. Jestem dobrej myśli. Jeszcze nie tak dawno, co prawda sporadycznie, bursztyn znajdowano choćby przy okazji kopania studni. To utwierdza mnie w przekonaniu, że te złoża tutaj się znajdują – podsumowuje starosta.
KO