Ekumenizm to wołanie o nawrócenie
Pierwsza wskazówka do zrozumienia ekumenizmu jest zawarta już w pytaniu. Ruch ekumeniczny dotyczy tylko i wyłącznie naszych braci i sióstr chrześcijan, choć należących do różnych wspólnot eklezjalnych. Dążymy do widzialnej jedności na fundamencie wspólnej wiary w Jezusa Chrystusa. I dlatego, gdy myślimy o judaizmie, islamie czy hinduizmie – mówimy nie o ekumenizmie, ale o dialogu międzyreligijnym. Sama geneza słowa zdradza nam jego znaczenie. Termin pochodzi z języka greckiego: oikuménē. Wywodzi się on od słowa oikéō (mieszkać), ostatecznie zaś prowadzi do wyrażenia oikos (dom). Można zatem przetłumaczyć zwrot oikuménē jako „zamieszkała ziemia”. W takim znaczeniu spotykamy to słowo na kartach Pisma Świętego. Związany z niedawnym okresem liturgicznym Bożego Narodzenia fragment Ewangelii według św. Łukasza mówi o spisie ludności, jaki zarządził cesarz August w całej oikuménē (Łk 2,1), a więc w całym świecie zamieszkałym, nad którym panował. Szerzej ukazuje ten termin fragment o głoszeniu Dobrej Nowiny „po całej ziemi” (oikuménē), czyli wszystkim narodom (Mt 24,14). Kościół rozprzestrzenił się zatem po całej ówczesnej „ziemi zamieszkałej”, jak rozumiano Cesarstwo Rzymskie, tworząc mozaikę wspólnot zakorzenionych w różnych kulturach, z czasem o różnych tradycjach i języku liturgicznym. Niemniej jednak tworzył dalej „oikos” – dom, któremu przewodził biskup Rzymu jako następca św. Piotra. Wiele razy w dziejach Kościoła dom ten targały wewnętrzne spory i błędy. Zagrożona jedność wiary uzdrawiana była na soborach powszechnych – ekumenicznych (łac. concilium oecumenicum), czyli dotyczących całego Kościoła i zobowiązujących wszystkich biskupów. Wiemy jednak, że nastąpiły podziały. W XI w. ...
Jolanta Krasnowska