Rodzina potrzebuje pomocy
Było zwyczajne, wtorkowe popołudnie 26 listopada ubiegłego roku. Pani Aneta przygotowywała kolację dla swoich synów. – Nagle do domu wpadła teściowa i zaczęła krzyczeć: „Dzieci, uciekajcie, bo dach się pali” – wspomina. – Wybiegłam na podwórko i zobaczyłam, że jedna strona domu stoi już w ogniu. Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, powiedzieli, że powinniśmy dziękować Bogu za to, że do pożaru doszło popołudniu, a nie w nocy. Wtedy nie wiadomo, czy byśmy się uratowali – dodaje.
Spłonął dach
Przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. – Nie była wymieniana od naszego wprowadzenia się, a było to 15 lat temu. Nikt się nie spodziewał, że coś takiego może się wydarzyć – przyznaje pani Aneta, która tragedię przypłaciła własnym zdrowiem. – Byłam już wtedy w zaawansowanej ciąży, dostałam silnych bólów brzucha i trafiłam do szpitala – wspomina. W wyniku pożaru spalił się dach. – W czerwcu ubiegłego roku wzięliśmy z mężem kredyt i zmieniliśmy dach z eternitu na blachodachówkę.. Cała nowa blacha się spaliła, a pożyczkę spłacamy do dzisiaj – mówi pani Aneta. Państwo Czarneccy stracili też meble, sprzęt AGD i RTV, do wymiany jest instalacja elektryczna, centralne ogrzewanie, w wyniku gaszenia zalane zostały sufity i ściany. – Jedyne, co udało nam się uratować, to część ubrań. I to dzięki sąsiadce, która przybiegła na pomoc – dodaje pani Aneta.
W jednym pokoju
Rodzina obecnie mieszka u teściów. – W cztery osoby gnieździmy się w jednym pokoju. A to jest bardzo uciążliwe, zwłaszcza dla 15-letniego syna, który wcześniej miał swój pokój. Lada dzień na świat przyjdzie nasze najmłodsze dziecko – tłumaczy pani Czarnecka. Budynek, w którym do tej pory mieszkała rodzina, nie nadaje się do użytkowania. Potrzebne są znaczne środki finansowe na odbudowę oraz zakup niezbędnych do życia i mieszkania materiałów. – Mój mąż ma stałą pracę, jest konserwatorem w szkole podstawowej w Niwiskach. Jego dochody wystarczają tylko na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Nie stać nas na wyremontowanie domu – tłumaczy pani Czarnecka. I uzupełnia: – Pomogły nam władze gminy. Od pani wójt Mokobód Iwony Księżopolskiej otrzymaliśmy 1 tys. zł. Natomiast ks. Edward Molenda, proboszcz parafii NMP w Niwiskach, poprosił sołtysów, aby przeprowadzili zbiórkę wśród mieszkańców. Trzeba przyznać, że otrzymaliśmy spore wsparcie – wspomina pani Aneta. Ale to wciąż za mało, aby z powrotem wprowadzić się do domu. – Obecnie najbardziej są nam potrzebne materiały budowlane: płyty gipsowe, wełna, panele, kleje… – wylicza.
Można wesprzeć
Od stycznia rodzina państwa Czarneckich posiada subkonto w Caritas Diecezji Siedleckiej, na które można przekazywać 1% podatku oraz inne darowizny. Wpłat należy dokonywać na konto BS Siedlce 78 9194 0007 0027 9318 2000 0010 z dopiskiem „Aneta Czarnecka-Pogorzelcy”. Zwracamy się z serdeczną prośbą do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc i przekazywanie wpłat.
KO