Kościół
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Po szpitalu chodzą anioły

Choroba jest rzeczywistością, która prędzej czy później spotka każdego z nas. W opinii pacjentów, lekarzy i kapelanów wiąże się ona nie tylko z cierpieniem i lękiem. Choroba uczy, wyzwala wiarę i otwiera na prawdę.

Nie znamy jej, dopóki nie przekroczymy progu szpitala, póki nie doświadczymy na własnej skórze. Zderzenie z cierpieniem bywa zazwyczaj bardzo bolesne. Boli ciało, a jeszcze bardziej dusza. Nagle wszystko zaczyna się zmieniać. Teraźniejszość wypełniają badania, czekanie na diagnozę i leczenie. Nasz ułożony świat zaczyna się walić, do serca puka strach, doskwiera samotność.

Znika samowystarczalność. Teraz trzeba liczyć na innych. Na początku nic nie przynosi ukojenia. Pół biedy, gdy jest nadzieja na lepsze. Gorzej, gdy gaśnie ostatnia szansa. Kościół woła o troskę wobec chorych. Przypomina, że opieka nad cierpiącymi jest jednym z uczynków miłosierdzia. Apel o to, by nie zostawiać ich samym sobie, jest ciągle aktualny. Płynie do każdego z nas; do członków rodziny, przyjaciół, lekarzy, kapłanów i wszystkich, którzy decydują o losie chorych.

Obojętność wobec kapelana

W kontakcie z chorymi potrzebne jest wszystko to, co wypływa z miłości.

– Jestem kapelanem szpitalnym od ponad półtora roku. W relacjach z pacjentami i ich bliskimi, z którymi spotykam się na co dzień, potrzebna jest cierpliwość, zrozumienie i współodczuwanie – mówi ks. Mariusz Zaniewicz, kapelan Szpitala Powiatowego w Garwolinie. – Trzeba pamiętać, że chory może przeżywać bunt, odczuwać lęk i różne obawy. Potrzebna jest otwartość i gotowość do rozmowy. Chorzy często dzielą się trudnymi sprawami. Z chorobą podświadomie łączymy również tajemnicę śmierci – Przyznaje kapłan.

Dzieląc się swoimi doświadczeniami, wspomina o jeszcze jednej trudnej sprawie. ...

Agnieszka Wawryniuk

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł