Niebezpieczni cudotwórcy
Gdy w 2002 r. Jacek Kaczmarski zachorował na raka krtani, Zygmunt B. wiedział: jeśli go wyleczy, zyska sławę, a jego preparat ze sfermentowanych ziół, buraków i czosnku - niepodważalnie dobrą opinię.
Nie udało się. Kaczmarski zaufał Zygmuntowi B. ze strachu przed wycięciem krtani. Odstawił leki i „kurował się” dziwacznym specyfikiem. Bez efektu. Kiedy Kaczmarski przejrzał na oczy i trafił z powrotem do lekarzy, było za późno. Lekarze onkolodzy znają wiele podobnych historii, gdy chorzy rezygnują z konwencjonalnego leczenia, choć można byłoby im pomóc, a oddają się w ręce znachora przekonującego, że „rozpędzi raka”. Finał zwykle jest tragiczny.
Huba, czosnek i maszynka do golenia
Poradnik „Słynne leki antyrakowe. 100 najbardziej znanych leków i kuracji antyrakowych”: „Pół kilograma huby czarnej i pół kilograma białej zetrzeć na mąkę. Kopiastą łyżkę tej mieszanki zalać szklanką wody, gotować 10 minut, przecedzić i pić trzy razy dziennie po posiłku”. Na raka dróg oddechowych proponuje się rzęsę, która rośnie w wodach stojących. „Pięć łyżeczek rzęsy (zbiornik powinien być w miarę czysty) zalać ćwiartką wódki. Po czterech dniach używać po 15-20 kropli rozpuszczonych w szklance wody”.
– To, co mówią i robią onkolodzy, jest złe – przekonuje w internetowych filmikach Georg E. Ashkar. Przyznaje, że z medycyną nie ma nic wspólnego – jest fizykiem, ale pewnym głosem mówi, że zna jedyną na świecie metodę zwalczania raka, reumatyzmu, a nawet AIDS – metodę naturalnej absorpcji infekcji. ...
Jolanta Krasnowska