Region
Źródło: morguefile
Źródło: morguefile

Zwiększyć prawa mieszkańców

W sejmie trwają prace nad nowymi przepisami spółdzielczymi. - Mamy nadzieję, że zaproponowane zmiany umocnią prawa członków spółdzielni i ograniczą władzę zarządów - stwierdza Stefania Hęciak, siedlecka radna.

Spółdzielnie to 3,5 mln członków i kilkanaście milionów mieszkańców. Problem w tym, że działacz spółdzielni dziś niewiele może.Chodzi nie tylko o decyzje podejmowane przez zarząd, ale i wgląd w dokumentację rachunkową oraz plany. Dlatego mieszkańcy domagają się większego wpływu na funkcjonowanie spółdzielni.

Ocieplanie budynków kością niezgody

Majątek spółdzielni mieszkaniowej jest prywatną własnością członków. Jednak, jak zaznacza S. Hęciak, rady nadzorcze i zarządy nie szanują prawa własności i nie liczą się z głosem spółdzielców. Jednym z przytoczonych przez radną przykładów jest termomodernizacja bloków. – Dlaczego forsuje się ocieplenie budynku mieszkalnego, podczas gdy współwłaściciele z przyczyn formalnych, merytorycznych lub finansowych nie wyrażają na to zgody? Spółdzielnia przysyła tylko do podpisania druk zgody na wzięcie kredytu, bez żadnych informacji o warunkach pożyczki – zwraca uwagę S. Hęciak. Tymczasem, jak zaznacza radna, ocieplenie budynku to nie remont, a budowa, co pociąga za sobą inne skutki prawno-finansowe. – Istnieje wiele wyroków sądów wojewódzkich i Naczelnego Sądu Administracyjnego, które mówią, że termomodernizacja jest budową, gdyż na bloku montuje się nowe, dodatkowe elementy ścienne, których nie było w stanie pierwotnym – wyjaśnia Hęciak. I stwierdza: – Nie informuje się członków spółdzielni o istnieniu uchwały NSA, popartej przez Rzecznika Praw Obywatelskich, która rozstrzyga, że zarząd ma prawo tylko do czynności związanych z eksploatacją i bieżącymi remontami, a na inwestycję muszą wyrazić zgodę wszyscy współwłaściciele.

W dobrym kierunku

Podobne przykłady konfliktów pomiędzy zarządem a członkami spółdzielni można mnożyć. Dlatego posłowie podjęli się nowelizacji obowiązującej ustawy. W tym celu powołano komisję nadzwyczajną, która zajmuje się projektami autorstwa trzech klubów parlamentarnych. Proponowane zmiany zakładają m.in. zwiększenie praw spółdzielców, wprowadzenie zewnętrznej, niezależnej kontroli nad spółdzielniami, a także zwiększenie odpowiedzialności zarządu za działania na szkodę spółdzielni. – Moim zdaniem prace idą w dobrym, bardzo wyczekiwanym przez spółdzielców kierunku. Przykładowo przyjęte zapisy umożliwiają zwykłym członkom szerszy niż dotychczas dostęp do dokumentów, wprowadzają obowiązek zamieszczania na stronie internetowej spółdzielni pełnego sprawozdania finansowego, wszystkich regulaminów czy uchwał walnych zebrań – zwraca uwagę Hęciak i dodaje, że obecnie zarządy wybierają jedynie fragmenty dokumentów, które podają do wiadomości spółdzielców. – Posłowie uzgodnili też, że absolutorium dla członków zarządu i rad nadzorczych udzielane będzie w głosowaniu tajnym. To zapisy zgodne ze współczesnymi normami cywilizacyjnymi, pogłębiające demokrację – stwierdza radna. Ale zauważa też inny problem – brak aktywności członków spółdzielni. – Nie przychodzą na zebrania, bo uważają, że ich głos nic nie zmieni. Tymczasem to są nasze sprawy i nikt ich za nas nie załatwi – uwrażliwia Hęciak.

Brak zgody na likwidację spółdzielni

Wiele rozwiązań umacniających prawa członków spółdzielni i ograniczających władzę zarządów zawiera projekt Prawa i Sprawiedliwości. Posłowie zaproponowali przede wszystkim możliwość przekształcania spółdzielczych praw do lokalu – zarówno lokatorskich, jak i własnościowych – w odrębną własność bez sporządzania aktu notarialnego. Wystarczyć miałaby uchwała zarządu spółdzielni o przeniesieniu własności.

PiS jest zdecydowanie przeciwny projektowi Platformy Obywatelskiej, który zakłada, że w spółdzielczych budynkach, w których choć jedno mieszkanie jest w pełni własnościowe, powstawałaby automatycznie wspólnota mieszkaniowa. Taki zapis, zdaniem PiS, doprowadzi w rzeczywistości do zlikwidowania spółdzielni mieszkaniowych, na co partia się nie zgadza. – Uważamy, że można powołać wspólnotę tylko wtedy, jeśli zgodzi się na to więcej niż 50% mieszkańców. W przeciwnym razie możemy powiedzieć, że przegraliśmy walkę o spółdzielczość mieszkaniową – tłumaczy poseł Krzysztof Tchórzewski. Jego zdaniem, forsowane przez PO rozwiązanie uderzy w najbiedniejszych. – Jeśli w ramach wspólnoty jeden z mieszkańców nie płaci czynszu dłużej niż przez pół roku, wspólnota przejmuje jego lokal, sprzedaje, często taniej niż wynosi rzeczywista wartość, i odbiera należne pieniądze. W spółdzielni osoby, które wpadły w tarapaty finansowe niekoniecznie muszą stracić mieszkanie. Często mogą chociażby odpracować czynsz – wyjaśnia poseł PiS.

Projekt ustawy dotyczącej prawa spółdzielczego ma być gotowy jeszcze w tym roku.

 

KO