Zielone światło dla Wiktorka
Gdybym Wiktora spotkała go na ulicy, pomyślałabym, że ma nogę w gipsie. Wrażenie to nasuwa usztywnienie prawej nogi, spowodowane przez protezę. Wyprofilowana jak bucik, podtrzymuje prawą stopę chłopca kilka centymetrów wyżej od miejsca, w którym powinno być kolano.
Na trzecie piętro, gdzie mieści się redakcja, Wiktor wszedł bez trudu. – Radzę sobie ze wszystkim – mówi rezolutnie na początku spotkania, na które przyszedł z mamą. Chętnie włącza się do rozmowy i jest świetnie zorientowany w medycznych zawiłościach dotyczących tak swego zdrowia, jak i planów związanych z operacją krótszej o 25 cm nogi.
2 cm i 6 cm
O wadzie, z jaką urodzi się synek, Anna i Kazimierz Zielińscy dowiedzieli się w trakcie jednego z badań usg, jakie standardowo wykonuje się kobietom w ciąży. Ujawniło dysproporcję kości udowych nóżek: według pomiaru lewa miała 6, prawa zaledwie 2 cm długości. – Słyszeliśmy o przypadkach przeprowadzania operacji ortopedycznych w okresie życia płodowego. Ale specjalista, do którego udaliśmy się, powiedział tylko tyle, że dziecko może być obciążone innymi wadami. Sugestia była jasna – wspomina pani Anna, mówiąc o szoku, jaki przeżyła, i wylanych łzach. Dwa miesiące później na świat przyszedł Wiktor. Był zdrowy, dostał 10 pkt w skali Apgar.
Kiedy skończył trzy tygodnie, zaczęła się długa, trwająca do dzisiaj droga. Rodzice wozili go do specjalistów w całej Polsce: Zakopane, Warszawa, Otwock, Kraków – lekarze rozkładali ręce, mówiąc: „przypadek jest bardzo rzadki”. Nie obyło się bez problemów z uzyskaniem dla Wiktora orzeczenia o niepełnosprawności. ...
Monika Lipińska