Powstańczy sąd i udział Podlasian w bitwie pod Chruśliną
Lecz te, otrzymawszy w przeddzień z Galicji trzy wozy z bronią, wycofały się z Opola po drodze na Kazimierz”. 3 sierpnia oddział płk. Ćwieka-Cieszkowskiego (ok. 200 powstańców) połączył się z oddziałem mjr. W. Eminowicza, który dawniej był szefem sztabu Dionizego Czachowskiego na Kielecczyźnie.
Oddział ten liczył ok. 500 ludzi, w tym dwie kompanie strzelców dowodzonych przez byłych oficerów rosyjskich, kpt. Rudowskiego i Gromejkę, i miał niewielką armatkę zrobioną z rury wodociągowej na drewnianej lawecie, którą ciągnął jeden koń. Na granicy powstańczego województwa podlaskiego, k. Łęcznej, nastąpiło połączenie tego zgrupowania z liczącym 500 osób oddziałem ppłk. J.W. Ruckiego.
W strukturach podziemnego państwa bardzo ważną rolę odgrywało niezależne sądownictwo. Rąbek tajemnicy dotyczącej jego funkcjonowania uchylił nam J.S. Liniewski. Pod datą 4 sierpnia zapisał: „Odebrałem odezwę naczelnika powiatu w treści – Naczelnik Powiatu Radzyńskiego, Nr 93 do Obywatela Pomocnika Naczelnika Powiatu. W dniu 5 sierpnia, tj. w środę, we wsi Andrzejów odbędzie się śledztwo i sąd nad obywatelem Samulskim, obwinionym o rabunek monasteru pod Sławatyczami [w Jabłecznej – J.G.]. Sąd ten składać się będzie z trzech osób: Ob. mjr. Gosiewskiego Naczelnika Powiatu i Obywatela [tj. Liniewskiego – J.G.]. Zechce się więc zatrzymać Obywatel u mnie, a razem pojedziemy do wspomnianego miejsca”.
Siłą wykonawczą takich sądów była tajna żandarmeria powstańcza. Jak pisze J.S. Liniewski, dowódca żandarmerii powiatowej Kamiński miał polecenie dostarczyć winnych, gdyż „nadto był obwiniony także drugi awanturujący się, niejaki Berkowski, ekspodoficer z wojska rosyjskiego, tego także kazano Kamińskiemu dostarczyć i trzeciego, niejakiego Charłampowicza aż z Rudna, który mocno pobił w Rudnie mieszkającego, już niemłodego człowieka z Syberii powróconego i tamże mocno zniedołężniałego, do sparaliżowania. Kamiński, pomimo odległości kilkumilowej, wszystkich pozbierał, na dzień oznaczony do Andrzejowa dostawił i sąd się odbył”. Szkoda tylko, że pamiętnikarz nie wspomniał o wyrokach, jakie zapadły w tym powstańczym sądzie.
4 sierpnia miała miejsce bitwa pod Chruśliną – między Urzędowem a Opolem Lubelskim, w której wielką rolę odegrało zgrupowanie podlaskie: odział mjr. Karola Krysińskiego w sile ok. 400 ludzi, kpt. Konstantego Jarockiego – liczący ok. 300 powstańców [obaj dowódcy pochodzili z Międzyrzeca Podlaskiego – J.G.], oddział mjr. Ludwika Lutyńskiego (ok. 300 osób), płk. Tytusa O’Byrn, ps. Grzymała, (ok. 200 partyzantów). Największe zasługi w tej walce miał oddział Krysińskiego, którego głównodowodzący – płk. Kruk wysunął na pierwszą linię, na skraj lasu przed wsią Chruślina. Atakował go rosyjski płk Miednikow w łącznej sile ok. 1,3 tys. żołnierzy i dwóch armat. Bitwa rozpoczęła się około południa. Działa rosyjskie otworzyły ogień, oddając ok. 60 strzałów, nie wyrządziły jednak powstańcom większej szkody. Oddziały Jarockiego, Lutyńskiego i Grzymały pozostawały początkowo w odwodzie. Napadnięty oddział Karola Krysińskiego, dobrze ulokowany i zamaskowany, silnym ogniem zmusił Rosjan do odwrotu. Płk Miednikow, widząc niepowodzenie pierwszego natarcia, natychmiast rzucił posiłki, aby złamać prawe skrzydło Krysińskiego. Na pomoc Krysińskiemu płk Kruk kieruje cały oddział płk. Wierzbickiego [byłego majora wojsk tureckich – J.G.] w sile ok. 380 ludzi. Zawrzała zacięta walka. Część oddziału Wierzbickiego wzmocniła centrum Krysińskiego, pozostała uderzyła na kolumnę rosyjską usiłującą złamać prawe skrzydło Karola. Uwidoczniła się przewaga strony polskiej i znowu kolumny nieprzyjaciela musiały się cofnąć. Płk Miednikow nie rezygnuje jednak z walki i rzuca ostatnie rezerwy – nie tylko regularnej piechoty, ale też sotnię Kozaków. Nowe uderzenie rosyjskie zmierza wyraźnie do złamania obu skrzydeł Krysińskiego.
Na pomoc Karolowi płk Kruk wysyła będące dotąd w rezerwie oddziały Jarockiego i Lutyńskiego. Płk Grzymała pozostaje jeszcze w asekuracji pod tzw. Górą Lelewela [pozycja nazwana na cześć jego poprzedniej bitwy w tym miejscu – J.G.]. Zdeprymowany siłą powstańczego oporu płk rosyjski Miednikow, widząc, że nie przełamie polskiej obrony, zarządza odwrót, osłaniając się ogniem z dział. Chruślina wpada w ręce Polaków, a wojska rosyjskie wycofują się w kierunku Urzędowa. Na przestrzeni ok. 10 km ściga ich jazda płk. Grzymały. Poległo 14 oficerów carskich, zaś rannych i zabitych z pola walki wywiozło ok. 100 furmanek zobligowanych przez Miednikowa. Po stronie polskiej ranny płk Wierzbicki przekazał dowództwo nad oddziałem mjr. Wagnerowi. Natomiast tak o starciu pod Chruśliną kłamliwie zapisał Pawliszczew: „Płk Miednikow (…) przymaszerowawszy 4 sierpnia do Urzędowa zaatakował pod Chruśliną bandy Kruka, Krysińskiego, Lutyńskiego, Jarockiego i Grzymały w sile ponad czterech tys. ludzi [w rzeczywistości 1,6 tys. – J.G.] i zmusił je do odwrotu. Jednakże po przyłączeniu się do nich band Zielińskiego i Jankowskiego płk Miednikow zaprzestał pościgu i wycofał się do Urzędowa, a stąd powrócił do Janowa”. Oczywiście Jankowskiego i Zielińskiego nie było na polu walki. Pod Chruśliną w oddziale Lutyńskiego walczył pochodzący z Zawad k. Kosowa Lackiego Feliks Bartczak, który nie tylko doczeka Polski Niepodległej, ale zostanie też honorowym żołnierzem AK w 1942 r.
Józef Geresz