Droga w kosmos zaczęła się u nas
- Ideą wystawy jest zaprezentowanie pierwszych w dziejach ludzkości prób z balistyczną bronią rakietową V2. Ta broń i rozwiązania techniczne, w oparciu o które była ona rozwijana w Związku Radzieckim i Stanach Zjednoczonych, służyły podbojowi Kosmosu - zaznaczył Andrzej Matuszewicz, dyrektor Muzeum Regionalnego, otwierając 21 marca wystawę autorstwa zastępcy dyrektora MR Sławomira Kordaczuka, zatytułowaną „Podlaskie ślady broni V-1 i V-2.
Tak się zaczęła droga w Kosmos”. Podkreślił również, że jest ona prezentowana w Siedlcach po raz pierwszy, a jej poglądowy charakter z pewnością przyciągnie nie tylko fascynatów balistyki. – Liczę, że wystawa zachęci młodzież szkolną i akademicką do zgłębienia tematu – stwierdził.
Superbroń III Rzeszy
W 2014 r. mija 70 lat, odkąd Niemcy rozpoczęli na poligonie w Bliźnie na Podkarpaciu próby z rakietami V-2, które sam jej twórca Wernher von Braun określał mianem superbroni III Rzeszy. Kierowane były na Podlasie, w okolice Sarnak, gdzie Niemcy wyznaczyli poligon Neue Waffe (poligon nowej broni) – pierwsza z nich eksplodowała tutaj 20 kwietnia 1944 r.
– V-2 była pierwszą w historii rakietą balistyczną, która z prędkością 6,5 tys. km/h leciała nad atmosferą ziemską. Z tej właśnie rakiety zostało wykonane pierwsze zdjęcie naszej planety z kosmosu. W czasie II wojny światowej nie było możliwości obrony przed nią – ani systemem lotniczym, ani artyleryjskim – mówił S. Kordaczuk do przybyłych na otwarcie wystawy, wyjaśniając nowatorski charakter tej broni. Jej technika rozwinięta została po wojnie w Stanach Zjednoczonych, przez Wernhera von Brauna, oraz przez Związek Radziecki. Obydwa te państwa wzięły udział w wyścigu w eksploracji kosmosu.
14 metrów, 14 ton, 70 tys. elementów…
Ekspozycja dotycząca związków Podlasia z bronią zlokalizowana została w trzech muzealnych salach. Tematem przewodnim pierwszej jej części jest historia dwóch rodzajów broni odwetowych Rzeszy (niem. Vergeltungswaffen): V-2 oraz V-1 (zwanej bombą latającą albo samolotem bezzałogowym), która jednak nie odegrała w historii ludzkości zbyt wielkiej roli. Tutaj umieszczono również materiały mówiące o roli Polaków, głównie wywiadowców Armii Krajowej, w rozpracowaniu tej broni.
Druga z części wystawy poświęcona została poligonowi Blizna, skąd wiosną 1944 r. w kierunku Podlasia wystrzeliwane były rakiety V-2. W tej sali znajduje się instalacja przestrzenna unaoczniająca rozmiary broni, mierzącej 14 m długości i ważącej 14 ton. – 10 ton paliwa z utleniaczem silnik spalał w ciągu 60 s, rakieta siłą odrzutu leciała nad atmosferą ziemską i wybuchała, osiągając cel. Dystans 300 km pokonywała w ciągu 6 minut – wyjaśniał S. Kordaczuk. Można tutaj obejrzeć m.in. zdjęcia archiwalne wykonane w trakcie transportu rakiety do wyrzutni, jak i zrobione na terenie byłego poligonu współcześnie. Znalazły się również elementy V-2, m.in. pozostałości po automatycznym pilocie sterowanym komputerowo – w kształcie metalowej walizki.
Poligon Neue Wafle (Poligon Nowej Broni) – nazwa rejonu Sarnak, wyznaczonego przez Niemców jako miejsce, gdzie kierowane były testowane rakiety – hasłowo określa charakter zbiorów w trzeciej z wystawowych sal. – Większość egzemplarzy osiągnęła cel, ale były także niedoloty i przeloty. Rozrzut tej broni wysyłanej w ciągu sześciu miesięcy wynosi 120 km. Skrajne tereny to Łuków i Brańsk k. Bielska Podlaskiego – doprecyzował autor wystawy. Zaprezentowane zostały tutaj m.in. małe szczątki niewybuchów, których większych elementów nie odnaleziono. W tej sali umieszczone zostały też przedmioty użytkowe, m.in. naczynia przerobione z przewodów rakietowych przez mieszkańców okolicznych miejscowości. Tutaj znajduje się również mapa wszystkich miejsc po wybuchach na Podlasiu.
Lasy mierzwickie, maj 1944 r.
Nie zapominajcie, że jesteście z Podlasia! – prosił zebranych na inauguracji wystawy mjr Tadeusz Sobieszczak „Dudek”.
Otwarcie ekspozycji nie mogłoby się odbyć bez świadków wydarzeń na Podlasiu w 1944 r. T. Sobieszczak z oddziału partyzanckiego Zenona 34 pułku 9 podlaskiej dywizji AK uczestniczył w akcji osłonowej wydobycia niewybuchu V-2 z rozlewiska Bugu. Zbigniew Florysiak był świadkiem wydarzeń głównie w okolicach Korczewa, gdzie rakiety również detonowały.
O działaniach „leśnych” w maju 1944 r., mających na celu odwrócenie uwagi Niemców od miejsca rozmontowywania niewybuchu rakiety, której najważniejsze elementy i wyniki badań zostały później wysłane w ramach operacji Most III do Anglii, T. Sobieszczak opowiadał, nie szczędząc szczegółów. Wspominał – jakby to było wczoraj – wydarzenia w Wygodzie, gdzie zenonczycy nie dali szans Niemcom szukającym radiostacji. – W strugach deszczu wycofaliśmy się do miejscowości Lipniaki. Jednej nocy przeszliśmy na Zabuże, nie wiedząc, że ubezpieczamy wydobycie tej bomby – tłumaczył.
Na wystawie zamieszczone zostały materiały ilustrujące rozpracowanie broni V-2. W gronie zaangażowanych był m.in. ojciec przybyłego na otwarcie wystawy Romana Kasprowicza z Łosic. – Pracował w młynie pana Gałki w Sarnakach. W skrytce, przy dwóch lampach naftowych, kreślił przekazywane później w meldunkach aliantom rysunki elementów broni V-2. Był zafascynowany ich poziomem technicznym – mówił R. Kasprowicz.
Czułem to, co konspiratorzy AK
Poszukiwanie na Podlasiu śladów broni V-2 to jeden z wielu obszarów zainteresowań badawczych Sławomira Kordaczuka.
– Wszystkie eksponaty, które prezentujemy na wystawie, pochodzą z wybuchów poligonu Blizna czy Neue Waffe. Od 1991 r. nauczyłem się w tym gruzie powybuchowym – a tylko taki materiał badawczy mamy do dyspozycji – rozpoznawać poszczególne elementy, nie tylko ich kształt, ale funkcje w poszczególnych egzemplarzach broni – mówi S. Kordaczuk. Poza lejami po detonacjach, które do dzisiaj stanowią w krajobrazie Podlasia swoistą pamiątkę tego wycinka historii, śladów poszukiwał w gospodarstwach okolicznych wsi, a od ich mieszkańców zbierał relacje. Pierwszy zabytek do muzeum pozyskał w 1991 r. Było to… wiaderko wykonane z aluminium pochodzącego ze szczątków wybuchu w miejscowości Kisielew (gm. Platerów), podobnie jak wiele innych przedmiotów użytkowych, głównie naczyń kuchennych, jakie znalazły się na wystawie.
Pochodzący z Hołowczyc (gm. Sarnaki) historyk przyznaje, że o wydarzeniach, jakie miały miejsce wiosną 1944 r., słyszał od najmłodszych lat. – Mój ojciec bawił się takimi częściami rakietowymi w czasie wojny, a z grafitu sterów gazowych robił ołówki – wspomina. Warto dodać, że to w rodzinnej miejscowości S. Kordaczuka została rozmontowana rakieta, która nie wybuchła nad Bugiem.
Szczegółowo tematem zajął się w ostatniej dekadzie ubiegłego wieku, równolegle śledząc historię oddziału partyzanckiego „Zenona”, biorącego udział w akcji osłonowej wydobycia z Bugu niewybuchu V-2.
– Tę kolekcję budowałem latami, przeżywając niemal to samo, co konspiratorzy Armii Krajowej, gdy zbierali szczątki broni – przyznaje S. Kordaczuk. Każdy z eksponatów ma swoją historię – można ją poznać, odwiedzając wystawę czynną do 15 czerwca. Będzie jej towarzyszyła ogólnopolska konferencja naukowa „Nie tylko Blizna i Sarnaki! Zabytki militarne z II wojny światowej na terenie Polski”. Na 9 maja zaplanowano referaty, dzień później odbędzie się wycieczka szlakiem rakietowym po Podlasiu.
KL