Historia
Sosnowickie sprzeczności i prawdopodobny zbieg zdarzeń

Sosnowickie sprzeczności i prawdopodobny zbieg zdarzeń

17 sierpnia 1863 r. z Radzynia Podlaskiego zaplanowano wysłanie przeciwko oddziałowi Karola Krysińskiego 4,5 roty piechoty, sotnię Kozaków i dwa działa pod dowództwem kpt. Zabłockiego. Wywiadowcy z Radzynia szybko się o tym dowiedzieli i przekazali pocztą obywatelską wiadomość do podziemnego zastępcy naczelnika powiatu, do Lejna.

Tak o tym zapisał adresat J.S. Liniewski: „Krysiński stał kilka dni w Lejnie, następnie usunął się do Sosnowicy. 18 sierpnia przyszła do mnie wieczorem wiadomość, że Moskale wychodzą ku Parczewowi z Radzynia, o czym w nocy Krysińskiego zawiadomiłem”.

Zgrupowanie Krysińskiego rozgościło się tymczasem w słynnej pamięcią o Kościuszce Sosnowicy. Prawdopodobnie większość sił kwaterowała w zabudowaniach dworu Sosnowskich, gdzie były dawne koszary i stajnie hetmana Sosnowskiego. Tu, na tym podwórzu folwarcznym, stacjonował przed kilkoma miesiącami rosyjski płk Cwieciński z dwiema kompaniami piechoty, które bezskutecznie szturmowali G. Zakrzewski i ks. S. Brzóska.

„Gazeta Narodowa w nr. 156 z tego tygodnia podała fantastyczną wiadomość: „Całe Podlasie w ogniu… Samo ono postawi 300 tys. powstańców…”. Pod datą 18 sierpnia Pawliszczew zanotował: „Powstańcy zagarnęli niewielkie sumy w dwóch kasach miejskich, w jednym składzie soli (Bobrowniki), w kasie fabrycznej Ireny… Jednak zdołali sprzedać z magazynu w miejscowości Skórzec w powiecie siedleckim 2475 beczek soli, stanowiących równowartość 17325 rubli, zatem ogólna, oficjalnie znana suma zrabowanych pieniędzy skarbowych stanowi 755 tys. rubli”.

19 sierpnia lotna ekspedycja z Radzynia dotarła do Lejna. J.S. Liniewski zapisał: „Na drugi dzień przyszło od Orzechowa 3 roty Moskali i 2 armaty z kostromskiego pułku i stanęły na dziedzińcu”. Tym razem nie udało się Liniewskiemu ukryć wszystkich rekwizytów powstańczych i miał nadzwyczajne szczęście, że nie został ukarany, bo – jak relacjonował – „Dowodzący oddziałem Zabłocki nie przyszedł do mego domu, więc wyszedłem do niego, proszę go na przekąskę, ale nie chciał przyjść. Kiedy z nim rozmawiałem, jeden z żołnierzy przyniósł drąg i pokazując go mówi: «to drąg od kosy». Zabłocki zwraca się do mnie i pyta: «a to co?» – odpowiadam, że ten drąg już widzę parę dni stojący pod wystawą spichlerza, ale sądziłem, że to jest hołobla od sani… Zabłocki odpowiedział: «Nie, to jest drąg od kosy z tej partii, która u pana kilka dni stała». Na tym rozmowa skończyła się. Powtórzyłem zaproszenie. Nie posłuchał. Wróciłem do domu”.

19 sierpnia Zabłocki zaatakował Karola Krysińskiego w Sosnowicy. Relacjonują tę potyczkę różne historyczne i literackie przekazy. Niestety nie są zgodne ze sobą i nieznany jest dokładny przebieg zdarzeń. Historyk S. Góra napisał enigmatycznie: „Mając zbyt mało amunicji na podjęcie walki, Krysiński, osłaniając się jazdą dowodzoną przez Kamińskiego, schronił się w lasach w pobliżu Rudki”. Biograf Krysińskiego E. Niebelski sprostował: „Wobec zbyt dużej przewagi nieprzyjaciela Krysiński nie podjął walki, lecz wycofał się lasami w kierunku Pieszowoli, a następnie ku wsi Rudka”. Według tego autora nie było starcia pod Sosnowicą, ale pod Rudką. Podobnie sądził Z. Bieleń, biograf gen. Kruka.

Literacki obraz tej bitwy dał K. Koźmiński, ukazując znaczący udział ks. Brzóski, ale przedstawił ją niemal jako zwycięstwo polskie, mylnie interpretując jej przebieg i topografię. Jedyne wiarygodne świadectwo pozostawił były żołnierz 1831 r. J.S. Liniewski, który napisał: „Skoro Rosjanie odpoczęli w Lejnie, ruszyli ku Sosnowicy. Cały pochód z okien moich było widać. Szli zwyczajnym marszem aż pod górę. Za Zienkami tam Kozacy idący na czele sformowali się w szóstki, piechota się ścisnęła i poszli ku wsi Górki, gdzie mi z oka zginęli. Po jakiej godzinie dały się słyszeć gęste strzały karabinowe, następnie huk dział. Końcem tej bitwy Krysiński cofnął się w nieładzie ku Lipniakowi i Pieszowoli. Zabito 14 powstańców, a Moskale poszli na noc pod Mościska… Między zabitymi był dobosz, który przeszedł z wojska ruskiego. Oddział rozbiegł się w różne strony”. Pawliszczew streścił to starcie krótko: „Kpt. Zabłocki  wyruszywszy 19 sierpnia z Radzynia, zadał w lasach sosnowickich porażkę Krysińskiemu, dowodzącemu trzema bandami”.

Jak więc było w rzeczywistości? Pokuszę się o rekonstrukcję. To, że bitwa stoczona została pod Sosnowicą, a nie kilkanaście kilometrów dalej, pod Rudką, potwierdzili później oficerowie Krysińskiego – A. Leszczyński i H. Marecki, którzy doczekali Polski niepodległej. Kierunek ataku Zabłockiego w pewnym sensie zaskoczył Krysińskiego. Sosnowica jest otoczona lasami i ówczesna obserwacja z dzwonnicy kościelnej nie była możliwa. Krysiński sądził, że Zabłocki zaatakuje od strony Parczewa lub Orzechowa, tymczasem Zabłocki nacierał od strony wsi Górki, odcinając mu drogę do Włodawy. Karol ocenił, że nie ma szans w starciu, gdyż nieprzyjaciel miał dwukrotną przewagę i dwa działa. Podzielił więc swój oddział na trzy grupy i kazał się wycofywać w różnych kierunkach. Część kawalerii skierował na Białkę-Jedlankę, drugą część na Olchówkę-Mościska, a sam z najsilniejszą grupą, chroniąc od zniszczenia wieś, postanowił się przebijać na Izabelin-Pieszowolę. Zabłocki został wyprowadzony w pole, sądząc, że ma do czynienia z trzema oddziałami. Kazał więc ścigać powstańców w trzech kierunkach. Kozaków skierował na Białkę-Jedlankę. Ponieważ odwrót Krysińskiego skutecznie osłaniali strzelcy i kosynierzy (dowódca kompanii Leszczyński został ranny), Zabłocki mocno nie naciskał w tym kierunku, ograniczając się do ostrzeliwania z dział, lecz skierował się na Olchówkę-Mościska, sądząc, że zniszczy drugą ze słabszych grup. W Mościskach zastała go noc, więc stanął na postój. Tymczasem Krysiński szczęśliwie dotarł do Lipniaka. Od ognia działowego i karabinowego stracił tylko 14 z 400 ludzi (Rosjanie siedmiu), więc nie była to klęska. Pod Rudką Rosjanie doścignęli grupę jazdy i stoczyli drobną potyczkę. Jeszcze tej samej nocy oddział żandarmerii narodowej pod dowództwem Kamińskiego zebrał zabitych pod Sosnowicą i złożył ich w miejscowej kostnicy.

Józef Geresz