Eksplozja solidarności zakorzenionej w krzyżu
Obrona krzyży w ZSR w Miętnem rozpoczęła się kilka miesięcy po zniesieniu stanu wojennego. Po entuzjazmie, jaki towarzyszył zwycięstwu Solidarności, a następnie stłamszeniu go przez doświadczenia stanu wojennego, Polacy pogrążeni byli w duchowym marazmie.
Przebudzenie po stanie wojennym
To, co wydarzyło się w Miętnem, spowodowało przebudzenie sporej części społeczeństwa i kolejną eksplozję solidarności – tym razem jak najgłębiej zakorzenionej w krzyżu i z niej wypływającej. Uczniowie nie mieli wszak żadnych innych postulatów, jak ten jeden: obecność symbolu wiary w szkole.
Przy zupełnej blokadzie oficjalnych kanałów informacyjnych o obrońcach z Miętnego wiedziała cała Polska, a nawet cały świat. Początkowo przekazywanie wiadomości było możliwe tylko drogą kościelną – z ambon. Potem, kiedy włączyli się do sprawy zachodni dziennikarze, o przebiegu wydarzeń można się było dowiedzieć z zagranicznych rozgłośni radiowych. Reporterzy byli z uczniami, następnie relacjonowali wydarzenia, emitowali fragmenty homilii. Także Polacy mogli się dowiedzieć o wydarzeniach z polskojęzycznych rozgłośni działających na Zachodzie. – Dowodem poparcia były choćby liczne telegramy przychodzące na mój adres nie tylko z różnych stron kraju, ale niemal z całego świata – od Argentyny przez Chiny po Japonię – wspomina ks. Stanisław Bieńko. – Z wielkim wzruszeniem odczytywałem młodzieży gratulacje, słowa otuchy i pokrzepienia. Solidaryzowała się z nami Margaret Thatcher – dodaje.
O wielkiej jedności z uczniami ZSR w Miętnem dobitnie świadczą wypchane listami, telegramami, petycjami archiwa diecezjalne. Szczególne dokumenty świadczące o tym, jak duże znaczenie miała w Polsce obrona krzyży w ZSR, znajdują się w ministerstwie spraw wewnętrznych. Informatorzy z całego kraju donosili bezpiece o wszelkich echach wydarzeń w Miętnem.
Wsparcie słowem
Bardzo szybko i zdecydowanie zareagowała młodzież z sąsiednich miejscowości, a także z wielu szkół znajdujących się na terenie diecezji – z Garwolina, Żelechowa, Łukowa, Radzynia Podlaskiego, Białej Podlaskiej i wielu innych miejscowości, ale również z Warszawy, Lublina, Radomia… Pisma, do których dołączano setki podpisów, adresowane były do młodzieży za pośrednictwem parafii w Garwolinie. Jednak ich odpisy trafiały do władz kościelnych z prymasem Polski włącznie, ale też do władz państwowych – premiera, marszałka sejmu, ministerstwa rolnictwa, urzędu ds. wyznań.
„Obecność znaku krzyża jest wyrazem tolerancji dla religii wyznawanej przez ogromną większość naszego społeczeństwa i w żadnym stopniu nie umniejsza świeckiego charakteru szkoły. Symbol krzyża jest historycznie związany z polskością i jest dla nas zarówno symbolem religijnym, jak i symbolem polskości. Uważamy, że uczniowie w Miętnem mają takie samo prawo do obecności krzyży w ich szkole, jak uczniowie naszej oraz innych szkół” – argumentowali uczniowie LO z Garwolina.
„Pokazaliście Waszym wychowawcom i wszystkim nauczycielom, pokazaliście rodzicom, a także całej polskiej młodzieży, na czym polega praktyczne chrześcijaństwo, które nie cofa się przed cierpieniem i więzieniem. Pokazaliście światu wprost, jaka jest polska młodzież. Staliście się naszą Chlubą i naszym Sztandarem, Głosem, który woła: „Nie było, nie ma i nie będzie Polski bez Boga, bez Krzyża” – pisali uczniowie LO w Sobolewie, dołączając wyrazy solidarności, poparcia oraz wdzięczności. Podobną postawę prezentowali przedstawiciele różnych grup społecznych i osoby indywidualne.
„Są w życiu człowieka i społeczeństwa wartości, o które należy zawsze walczyć i o które walka jest zawsze Zwycięstwem. Podjęliście taką walkę, broniąc niezbywalnego prawa do wyznawania i manifestowania Waszej Wiary. W tej walce nie jesteście sami!” – napisali ze Szczecina byli więźniowie i internowani, mieszkańcy Pomorza Zachodniego, dołączając wyrazy „solidarności, otuchy i poparcia”. Wiele listów zbiorowych przychodziło od poszczególnych parafii.
„Dziś wyrzucono Krzyże ze szkoły w Miętnem – jutro może to nastąpić w Domanicach lub w innych szkołach na terenie parafii. Gdy więc tak wygląda sprawa – milczeć nie możemy” – pisali parafianie z Domanic. „Brak szacunku dla tego Znaku ze strony władz szkolnych rani nasze uczucia religijne, depcze godność ludzką, sieje niepokój, podrywa zaufanie do Władz, nawet Wyższych… Wasza postawa jest godna bohaterskiej postawy Dzieci z Wrześni i wielkich przodków – Męczenników Podlaskich Unitów” – czytamy w liście, jaki nadszedł z sanktuarium Matki Bożej w Leśnej Podlaskiej.
List od ks. Jerzego Popiełuszki
Ze szczególnym wzruszeniem czyta się zachowany w archiwum list napisany ręką ks. Jerzego Popiełuszki. Kapelan Solidarności przesłał go przez starszą kobietę z ręką na temblaku, co miało być formą zamaskowania gońca. Na kartce niewielkiego formatu nakreślił kilka zdań: „Czcigodny Księże! Młodzież szkół średnich W-wy solidaryzuje się z Waszą młodzieżą, która dała Polsce wzór, jak trzeba walczyć w obronie znaku Krzyża Chrystusowego. Przesyłamy odpis listu otwartego do Waszej młodzieży i życzenia siły i hartu ducha. Szczęść Boże. Bylibyśmy wdzięczni za informacje, jak sprawa wygląda aktualnie. List dostarczy babcia ze złamaną ręką, ponieważ ja mam ciągłe kłopoty [z] SB. Z braterskim pozdrowieniem. Ks. Jerzy Popiełuszko”.
– Wtedy również jemu czyniono wiele przykrości, a jednak był z nami, pokrzepiał nas – mówi ks. S. Bieńko.
Trudne, a niekiedy bardzo bolesne doświadczenia obrońców z Miętnego stanowiły w pewnym sensie preludium do tego, co stało się niespełna siedem miesięcy po zwycięstwie krzyża w ZSR: porwania i zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki, który moralnie wspierał młodzież z Miętnego.
Modlitwy i czyny
Wiele osób wsparcie słowne popierało konkretnymi postanowieniami dotyczącymi modlitwy i umartwień. Podejmowano w intencji młodzieży z Miętnego codzienną modlitwę różańcową, modlitwę „Anioł Pański”, uczestniczono w jej intencji w nabożeństwie drogi krzyżowej, w codziennej Eucharystii. Podejmowano abstynencję, dzieci odmawiały sobie jedzenia słodyczy. Ok. 450 osób dołączyło do ówczesnego ordynariusza siedleckiego bp. Jana Mazura i rozpoczęło post o chlebie i wodzie.
Ważne było także to, że najbliższe otoczenie okazało młodzieży wielką życzliwość. Przejawiała się ona choćby w tym, że strajkujący uczniowie nie głodowali. Mimo że żywność była reglamentowana, ludzie przynosili różnego rodzaju wiktuały, masarnia dostarczała wędliny.
Bardzo konkretny wymiar miała życzliwość tych dyrektorów szkół, którzy mimo zakazu ministerstwa rolnictwa przyjmowali uczniów z Miętnego do swych placówek, m.in. w Lublinie, Warszawie, a niekiedy w tak odległych miejscowościach, jak Stargard Szczeciński czy Pruszcz Gdański. Wielkie zaangażowanie wykazali przy tym księża z tych miejscowości.
Chodziło wyłącznie o krzyż
Bp J. Mazur podkreślał, że gdy podczas innych strajków z lat 80 wysuwano głównie postulaty socjalne, społeczne, polityczne, to w Miętnem chodziło wyłącznie o krzyż. Postawa młodych, ich jednoznaczne opowiedzenie się za krzyżem, za wartościami religijnymi i moralnymi miały silny rezonans, czego przykładem jest późniejsza postawa młodzieży we Włoszczowej. Było to również świadectwo wiary, jakie wpisało się w duchowe dziedzictwo diecezji siedleckiej, na terenie której 100 lat wcześniej miały miejsce krwawe prześladowania unitów. Warto podkreślić, że świadectwo jest nadal aktualne, bo walka z krzyżem trwa. „Przesłanie wydarzeń w Miętnem jest także dzisiaj jak najbardziej aktualne, choć obecnie zagrożenia są inne; obojętność, deprecjonowanie czy nawet ośmieszanie wartości religijnych – a pośrednio także wartości ludzkich” – napisał ordynariusz siedlecki Bp Zbigniew Kiernikowski we wstępie do książki Anny Wasak i Bogumiła Wawra „Obrona krzyża w Miętnem. Wspomnienia, dokumenty, relacje” (Polwen, Radom 2004).
KALENDARIUM
– Od końca marca ordynariusz siedlecki pości o chlebie i wodzie aż do rozwiązania konfliktu.
– 4-5 IV – Odbywają się kolejne spotkania wojewody z bp. J. Mazurem, które prowadzą do zażegnania konfliktu. Ustalono na nich następujące kwestie: rozpoczęcie zajęć w pełnym wymiarze, zawieszenie krzyża w pomieszczeniu bibliotecznym.
– Bp J. Mazur domagał się, aby nikt z młodzieży nie był represjonowany na maturze oraz by minister A. Łopatka wycofał zarządzenia ministra oświaty i wychowania oraz ministra rolnictwa zakazujące przyjmowania młodzieży ZSR do innych szkół. Były to uzgodnienia ustne, nie podpisano żadnego protokołu, a także nie podano wspólnej informacji do mediów.
– 6 IV – O 11.35 dyrektor zwołuje nadzwyczajny apel, na którym ogłasza ostateczne ustalenia wypracowane między Episkopatem i rządem oraz biskupem i wojewodą: w czytelni szkoły będzie wisiał krzyż, uczniowie mogą nosić emblematy religijne i kłaść je na ławkach w czasie lekcji, wszyscy uczniowie mogą bez przeszkód wrócić do szkoły, wobec uczniów i nauczycieli nie będą stosowane represje, zostaną wycofane oświadczenia warunkujące powrót do szkoły.
– 9 IV – Po przyjętych uzgodnieniach w ZSR wznowiono naukę.
– Dyrekcja ZSR w Miętnem ani inne władze nie dotrzymały przyjętych zobowiązań. Wbrew umowie dyr. Domański sprzeciwił się ponownemu przyjęciu do szkoły niektórych uczniów, a nawet całych klas. Pod pretekstem reorganizacji siedmiu nauczycielom zapowiedziano przeniesienie do innych szkół i miejscowości, nie przejmując się sprawami mieszkań, dojazdów czy sprawą specjalności zawodowych. Niektórym zabroniono nawet wstępu na teren szkoły. W dniu zakończenia roku szkolnego nie pozwolono uczniom wejść do biblioteki, gdzie wisi wywalczony przez nich krzyż. Wkrótce po zakończeniu roku szkolnego milicja przedstawiła absolwentom propozycje odbycia służby wojskowej w ZOMO.
Anna Wasak